Survivor: China (sezon 15)

Lana Warrior
7th voted out
Posty: 129
Rejestracja: 08 paź 2014, 00:00
Lokalizacja: Piast?w
Kontakt:

Post autor: Lana Warrior »

Ja nie mogę z Jaimie się z niej śmiać może i jest głupiutką blondynką ale sympatyczną i jak narazie Jean-Robert to najbardziej beznadziejny rozbitek.James mnie wkurzył tym co mówił o Courtney i nareście połączenie drużyn co oznacza więcej Todda.Pee Gee lubię coraz bardziej i jej podstępny charakterek.

Lana Warrior
7th voted out
Posty: 129
Rejestracja: 08 paź 2014, 00:00
Lokalizacja: Piast?w
Kontakt:

Post autor: Lana Warrior »

Nareście odpadł Jean-Robert i Amanda zaczyna mnie trochę wkurzać swoimi wahaniami.

Lana Warrior
7th voted out
Posty: 129
Rejestracja: 08 paź 2014, 00:00
Lokalizacja: Piast?w
Kontakt:

Post autor: Lana Warrior »

Fajny pomysł Amandy na odpadnięcie Jamesa i jak pomyśle o sposobie w jaki odpadł James to śmiać mi się chce.Ciekawe kto by odpadł gdyby James użył immunitetu skoro były 2 głosy na rożne osoby

Kobra
sole survivor
Posty: 1569
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Ciekawe kto by odpadł gdyby James użył immunitetu skoro były 2 głosy na rożne osoby
Głosy rozłożyły się pomiędzy Todem, a PG i niestety byłaby to PG. Szkoda, że jej plan wtedy nie wypalił.

Lana Warrior
7th voted out
Posty: 129
Rejestracja: 08 paź 2014, 00:00
Lokalizacja: Piast?w
Kontakt:

Post autor: Lana Warrior »

Szkoda że Pee-Gee odpadła gdyby była w finale z Toddem było by ciekawie a Denise robi się coraz bardziej żałosna.

Lana Warrior
7th voted out
Posty: 129
Rejestracja: 08 paź 2014, 00:00
Lokalizacja: Piast?w
Kontakt:

Post autor: Lana Warrior »

Najbardziej podobało mi się w finale Chin odpowiedz Todda na pytanie Jean-Roberta a komentarz Denise jako jurorki był żałosny bo była beznadziejnym graczem.

Lana Warrior
7th voted out
Posty: 129
Rejestracja: 08 paź 2014, 00:00
Lokalizacja: Piast?w
Kontakt:

Post autor: Lana Warrior »

Todd zasłużony zwycięzca i nie rozumiem popularności w usa Denise i Jamesa.Wygrana Jamesa w konkursie popularności jest dla mnie nieporozumieniem wolałabym na jego miejscu Pee-Gee.Courtney uwielbiam jej bezpośrednią szczerość i ten sezon jest dla mnie tak samo dobry jak mój ulubiony sezon perłowe wyspy.

frasiek
sole survivor
Posty: 1107
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

Ostatnio sobie oglądam pokerowe filmiki na YT i trafiłem na coś takiego:

https://www.youtube.com/watch?v=BIo-2_vRCBA

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5789
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Jack »

Dalszy ciąg problemów Todda. Po 3 latach od rozpoczęcia leczenia znów wraca do Dr. Phila
https://www.realityblurred.com/realityt ... -seizures/

Awatar użytkownika
Fenistil
2nd jury member
Posty: 205
Rejestracja: 22 sie 2017, 21:27
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Survivor: China (sezon 15)

Post autor: Fenistil »

Ależ to był świetny sezon! Zdecydowanie plasuje się w ścisłej czołówce wśród tych dotąd przeze mnie obejrzanych. Dostaliśmy bardzo interesujący cast, w którym praktycznie nikt nie był nijaki, ale tym co szczególnie mnie porwało był KLIMAT. Czuć było tę chińskość na każdym kroku i to nie tylko na świetnych nagrodach (których, swoją drogą, też więcej niż zwykle było zorientowanych na kulturę), ale przede wszystkim w zadaniach, które wszystkie były ściśle związane z Chinami lub chociaż na takie stylizowane. Do tego wprowadzenie w montażu zwolnionych ujęć w kluczowych momentach zadań sprawiło, że jakoś fajniej się je oglądało. ;)

Co prawda pod koniec sezon trochę siadł jeśli chodzi o emocje w porównaniu do fenomenalnego początku i środka, ale trudno jest przebić takie akcje jak poddanie wyzwania przez Zhan Hu po przemieszaniu, zdobycie dwóch HII przez Jamesa, nieudana próba przegrania IC przez Jamesa, użycie fałszywego HII przez Jaime na radzie oraz blindside Jamesa z dwoma HII w kieszeni. :D No ale końcówka broni się bardzo sensownym składem finału.

Chicken - Jego zachowanie było niedorzeczne. Najpierw za bardzo się rządził - w porządku, bywa. Ale gdy zobaczył jak ludzie na to reagują, przerzucił się na drugą skrajność i na jakąkolwiek prośbę o decyzję reagował "nie wiem, zrobię co chcesz". Heh. Ale śmieszna była jego reakcja po odpadnięciu i to jak wszyscy wokół podskoczyli. :D

Ashley - Na początku podniszczyła ją choroba, a potem została uznana za mniej przydatną w porównaniu z Davem, a któreś z tej dwójki musiało polecieć z uwagi na wzajemne sprzeczki. Wydawała się interesująca i szkoda, że nie miała szansy się bardziej pokazać.

Leslie
- U niej wszystko kręciło się wokół wiary i nawet gdy została porwana do Zhan Hu, to po powrocie opowiadała tylko o tym ilu wspaniałych chrześcijan tam spotkała. :D Nic dziwnego, że plemię nie do końca jej ufało, a jako że była też słaba fizycznie, została oczywistym celem.

Dave - Trochę szkoda gościa. Rozumiem , że frustracja z plemienia pchnęła go do wystąpienia jako lider, ale z takim nastawieniem to nie mogło się dla niego dobrze skończyć - zresztą sam dobrze zdawał sobie z tego sprawę. Gdy plemię odesłało Ashley, z którą stale się kłócił, to wcale nie zrobił się spokój, tylko zaczęły sprzeczki z Shereą i wtedy już musiał polecieć.

Aaron - Jako lider Fei Long sprawdzał się bardzo dobrze, ale ogólnie był mi raczej obojętny. Potem stał się ofiarą wyśmienitej intrygi Peih-Gee. :)

Sherea - Zdecydowanie najsilniejsza fizycznie kobieta tego sezonu. Nie lubiłem jej, wychodziła z niej straszna suka. Ucieszyło mnie jej odpadnięcie przed mergem i w sumie zawdzięcza je głównie sobie - gdyby zareagowała żywiej na zaczepki Peih-Gee o trzymaniu się razem, to być może Zhan Hu wciąż chcieliby przegrywać wyzwania.

Jaime - Słodziutka była. :) Oczywiście bardzo ją polubiłem. Wcale się nie dziwię, że Feil Long w nią celowali, bo socjal miała bardzo dobry. Zapisała się w historii wyciągnięciem fałszywego HII na radzie, ale w sumie nie ma co z niej drwić - to była jej ostatnia deska ratunku i nie twierdziła, że to był Idol, tylko, że może nim być (a mógł). No i scena z wrzucaniem części układanki w trawę, żeby przegrać IC to coś, za co na zawsze wywalczyła sobie miejsce w moim survivorowym serduszku. ;)

Jean-Robert - Dziwię się trochę, że zdradził ludziom swój zawód gracza pokerowego, bo coś takiego potrafi powstrzymać ludzi od współpracy. Jego strategia była delikatnie mówiąc... nienajlepsza. :P No bo jak można budować swoją strategię na kompletnym zrażeniu do siebie wszystkich członków swojego plemienia poprzez bycie leniem i dupkiem? Do tego nie ogarniał co się dzieje najbardziej ze wszystkich, wspaniała była jego reakcja po merge'u na wieść o istnieniu HII. :D Kibiciwałem mu tak trochę z przekory, bo byłem ciekawy jak daleko można zajść gdy nic indywidualnie nie wygrywasz, nie masz Idoli, a wszyscy cię nienawidzą. I jak widać - da się całkiem daleko. :D

Frosti - Taki pocieszny był. ;) Po przemieszaniu chciał wtopić się w tłum jak tylko mógł i nawet w miarę mu się to udało, ale tamci nigdy w pełni nie uznali go za swojego i wyrzucili przy pierwszej możliwej okazji. Nie bez żalu, ale jednak.

James - Na początku w miarę go lubiłem, potem już coraz mniej. Dziwię się, że po tym jak dostał od Todda jednego Idola (oraz pośrednio także drugiego), to po merge'u nie pomyślał o oddaniu jednego z nich. Z dwoma Idolami w kieszeni był ogromnym zagrożeniem i niesamowicie dziwię się, że aż tak bezpiecznie czuł się w swoim sojuszu i ich nie zagrał. Na co on czekał? Na podarowanie mu przez innych miejsca w F5 i bezpieczną drogę do finału? Okropny z niego strateg. Spodziewałem się jego blindside'u już wtedy gdy odpadł Jean-Robert i wtedy niezagranie Idola bym jeszcze zrozumiał. Ale niezagrania go na etapie F7 to już gigantyczny błąd.

Erik - Był niesamowicie sympatyczny. :) Dobrze się ze wszystkimi dogadywał, choć strategicznie był bardzo pasywny i nie można o nim zbyt wiele napisać.

Peih-Gee - Po tym jak w pierwszym odcinku popłakała się po przegranym wyzwaniu byłem pewny, że odpadnie jako pierwsza, a gdy tak się nie stało, to że jako druga. Na jej szczęście Zhan Hu mieli tak wielkie problemy sami ze sobą, że udało jej się w końcu wtopić w tłum i wyrobić niezłą pozycję. Peih-Gee ma u mnie ogromny plus za to, że nareszcie trafił się ktoś, kto wpadł na rozsądny pomysł celowego przegrania IC, żeby nie odpadł nikt z jego pierwotnego plemienia. Do tej pory zawsze w takich sytuacjach były gadki o zjednoczonym na nowo plemieniu - czasem prawdziwe, ale częściej jednak nie. To była dobra strategia na wyrównanie szans na 5-5 i szkoda, że Frosti i Sherea się od nich wtedy odwrócili (i że razem z Jaime zaczęły się chichrać po przegranym IC :D ), ale Peih-Gee przynajmniej w porę to zauważyła i wyciągnęła wnioski.

Po merge'u Peih-Gee była dość kłótliwa i jej próby odmiany sytuacji były zazwyczaj dość desperackie, ale przynajmniej uparcie próbowała.

Denise - Sympatyczna na swój mamuśkowy sposób, ale jednocześnie niezbyt rozgarnięta strategicznie. Zdawała sobie sprawę ze swojej słabej pozycji w sojuszu, ale mimo to zabrakło jej odwagi na zmianę stron gdy miała okazję. No i skończyło się na czwartym miejscu...

Amanda - Bez dwóch dniach moja faworytka jeśli chodzi o sojusz Fei Long. Grała mądrze, kontrolowała sytuację i miała dobry socjal. Bardzo była sympatyczna i wielka szkoda, że końcówka trochę jej nie wyszła. Podobało mi się jak pracowała nad głosami jury m. in. grając miłą przed Peih-Gee i Denise. Niestety na FTC wypadła słabo, a jury nie głosowało emocjami (oprócz Erica) i nie spodobało im się zgrywanie niewinnej.

Courtney - Miałem mieszane uczucia względem niej, bo czasem potrafiła być miła i urocza jak nikt inny, ale w swoim sposobie bycia ciut mnie irytowała. Zaskakujące dla mnie jest, że ktoś tak słaby fizycznie przetrwał aż do samego końca. Czułem się mocno niekomfortowo potrząc na jej anorektyczną sylwetkę. Na początku spodziewałem się, że plemię może chcieć się jej pozbyć, ale na jej szczęście najpierw wygrywali, a potem przyszło przemieszanie.

Todd - Lubiłem go. Razem z Amandą stworzył ładny duet, który potrząsał wszystkim jak chciał. Bardzo podobał mi się jego plan z
uchronieniem Jamesa przed eliminacją w Zhan Hu i trochę szkoda, że Jamesowi nie udało się wtedy doprowadzić do przegranej swojego plemienia, bo wyszłaby z tego wspaniała akcja. ;) Z jego zwycięstwa nie jestem do końca zadowolony, bo pod koniec gry
jednak zacząłem od niego odbierać coraz więcej takich bostonrobowych wibracji "jestem najmądrzejszy i wszystkich wykiwam". A może raczej te wibracje były już wcześniej, ale dopiero pod koniec zaczęły lekko działać mi na nerwy? Na FTC zaprezentował się zdecydowanie najlepiej i jego zwycięstwo nie dziwi. Mogło być lepiej (Amanda!), ale mogło być też dużo gorzej.

Saw
9th jury member
Posty: 824
Rejestracja: 15 wrz 2017, 12:41
Winners at War: Michele
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Survivor: China (sezon 15)

Post autor: Saw »

Bardzo fajny sezon. Jeden z najlepszych jakie widziałem. Oglądałoby mi się jeszcze lepiej gdyby nie to że przez przypadek trafiłem na spojler kto wygra ten sezon. Co do lokalizacji to była naprawdę świetna. Ten Chiński klimat dodawał tylko uroku. Zadania nie były może jakieś spektakularne, ale całkiem ciekawe i powiązane z Chinami.
Największa zaleta sezonu to oczywiście cast. Chyba był najlepszy patrząc na wszystkie poprzednie sezony. Nie było żadnych nudnych osób, ani duchów co nie mają nic do powiedzenia.
Jedyny minus sezonu to chyba sposób przemieszania. Osoby które zmieniały plemiona zostały postawione pod ścianą. Natomiast twist z porwaniem uważam że wyszedł całkiem dobrze. Akcja sezonu może rzeczywiście trochę siadła w końcówce, ale to głównie zasługa jednej osoby, bojącej się podjąć ryzyko.

Chicken - irytujący dziadek, którego nie polubiłem. Dziwnie się zachowywał, bo najpierw się rządził, a późnej gdy inni potrzebowali jego pomocy to ich olewał. Ale i tak najbardziej zapamiętam jego reakcję jak został wyeliminowany :D
Ashley - ciekawa osobowości i trochę szkoda że tak szybko odpadła. Czuje że pokazałby pazurki w dalszej części. Rozczarowała mnie brakiem jakiejkolwiek strategii. Mogła powalczyć o to by zostać dłużej.
Leslie - bardzo sympatyczna babka. Myślę że wiara jej przeszkadzała w grze. Aż za bardzo przywiązywała wagę to pewnych rzeczy. Jej największym błędem było chwalenie się pobytem w plemieniu Zhan Hu i podzielenie się wskazówką do HII z Todd'em.
Dave - irytował mnie często swoim zachowaniem, ale nawet go trochę polubiłem. Zabawne były te jego kłótnie z Shereą i Ashley. Na pewno jego największym błędem było zbytnie liderowanie. Należało bardziej zintegrować się z plemieniem, a nie bez przerwy pracować i trzymać się na uboczu.
Aaron - fajny chłopak i wielka szkoda że twist tak zniszczył mu grę. Jedyne co mógł zrobić to odwrócić sie od Jamesa i nakłonić Zhan Hu żeby go zastawili. Choć dzielnie próbował to niestety mu się nie udało.
Sherea - nie wiem czemu, ale bardzo ją polubiłem. Może i była czasem suką, ale fajnie mi się ją oglądało. Przemieszanie jakoś bardzo nie popsuło jej gry, bo w Zhan Hu też była na wylocie, przez to że była leniwa. Może gdyby dała znać Peih-Gee że nadal ona i Frosti są z nimi to dotrwałaby do połączenia.
Jamie - bardzo ją polubiłem i mocno kibicowałem. Widać było że jest ogarnięta i wie jak grać. W Zhan Hu to ona rozdawała karty i nie dziwię się że była pierwszym celem po połączeniu. Niestety zagranie fałszywym HII, przyczepiło do niej łatkę tępej blondynki. Uważam że to jest bardzo niesprawiedliwe. No może głupie było to że pomyślała że leżąca tabliczka jest immunitetem. Ale będąc w tak fatalnej pozycji, nic nie traciła grając fałszywką. Sam na jej miejscu bym spróbował. W brzydki sposób została przez wszystkich wyśmiana. To jak razem z Peih-Gee położyła zadanie było epickie. Chyba jeden z najlepszych momentów tego sezonu. Super że po programie związała się z Erikiem. Naprawdę bardzo fajna z nich para. Widać było iskierki w ich oczach jak się na siebie patrzyli ;)
Jean-Robert - to naprawdę dziwny człowiek. Kompletnie nie rozumiem jego taktyki, by być nieuprzejmym w stosunku do innych ludzi. Przecież gra socjalna jest tak samo ważna jak strategia. No ale on uważał się za dobrego gracza i myślał że jego plan na grę jest doskonały. Zawsze był kilka kroków z tyłu za swoimi sojusznikami, co też pokazał fakt że nie wiedział że w grze jest ukryty immunitet. Myślałem że jak jest pokerzystą to coś ciekawego pokarze, a tu lipa. Ale i tak byli już gorsi i bardziej denerwujący uczestnicy w poprzednich edycjach. Z niego przynajmniej można było cisnąć bekę w niektórych momentach. Nie mogłem ze śmiechu jak Todd mu się podlizał na FTC, a ten dał się na to nabrać i oddał na niego finałowy głos :D
Frosti - spoko chłopak, który coś tam próbował grać. Po połączeniu chciał wmieszać się w dominujący sojusz i nawet wychodziło mu to całkiem dobrze. Siedział cicho i się nie wychylał, a do tego złapał bliski kontakt z Courtney . Jednak później pozostali zobaczyli że ta ich bliska znajomość może byc w przyszłości niebezpieczna i się go pozbyli.
James - epicki był ten jego blindside :shock: Miał dwa HII i żadnego nie wykorzystał. Nie wiem dlaczego aż tak naiwnie ufał swojemu sojuszowi. Już wtedy jak dostał głosy podczas eliminacji Jean -Roberta powinna zapalić mu sie czerwona lampka. Nie wiem czy on był tak głupi czy aż tak bardzo pewny siebie. Zostały trzy rady na których mógł użyć immunitetów, a biorąc pod uwagę że był niezwykle silny w zadaniach to spokojnie mógł użyć HII nawet jak czuł się niezagrożony. I tak bardzo prawdopodobne jest że wygrałby któryś IC przed finałową czwórką. Ogólnie to go lubiłem i zaskakująca była ta jego reakcja na własną eliminacje. Myślałem że się wścieknie i będzie robił wyrzuty na finałowej radzie plemienia, a tu przyjął wszystko tak jak należy.
Erik - zdecydowanie najsympatyczniejszy uczestnik tego sezonu. Może strategiem był słabym i nic ciekawego nie pokazał w grze, ale jako osoba bardzo u mnie zaplusował. Wśród uczestników też był lubiany przez co tak długo uchował sie w grze po połączeniu.
Peih-Gee - na początku była mi obojętna i myślałem że szybko odpadnie, bo się rządziła w plemieniu. Zacząłem ją lubić od momentu jak wpadła na plan położenia IC. Ogólnie bardzo nie lubię jak ktoś celowo przegrywa zadania, ale tu przynajmniej miało to jakiś sens. Dobrze wymyśliła plan żeby się pozbyć dwóch gości z Fei Long i żeby po połączeniu było 5-5. Szkoda że w tym nie wytrwała i spanikowała po tym jak nie dostała żadnego znaku od Sherei. Po połączeniu cały czas była na celowniku, ale prowadziła bardzo dobrą defensywną grę. Starała się odwrócić swoją złą pozycję, ale niestety niektórzy uczestnicy nie mieli jaj i bali się podjąć ryzyko. Na pewno jedna z najciekawszych osobowości w tym sezonie. Chciałbym ją jeszcze kiedyś zobaczyć.
Denise - przez większość gry była mi obojętna, choć później zacząłem trochę ją lubić. Zaskoczyło mnie że pani ze stołówki zna sztuki walki. Ale w końcówce miałem jej serdecznie dosyć. Zero jakieś inicjatywy, tylko szła w ciemno za swoim sojuszem choć wiedziała że jest numerem cztery. Była zwykłym pionkiem Todda i robiła co chciał. Miała wiele okazji żeby zmienić strony, co by jej pomogło zajść dalej. Ale ona wybrała pewne czwarte miejsce i później jeszcze wielce oburzona że została wyeliminowana. To branie na litość innych też było słabe. Była taka pewna że jak dojdzie do finału i sprzeda swoją wzruszającą historyjkę to dostanie głosy jurorów :?
Amanda - moja największa faworytka w tym sezonie. Na początku niczym szczególnym się nie wyróżniła. Ale później założyła dobry sojusz z Todd'em i sporo kombinowała strategicznie. To ona wyszła z inicjatywą żeby się pozbyć Jamesa i to było naprawdę świetne zagranie. W końcówce nawet miała bardzo dobry plan żeby pozbyć się Todd'a, ale beznadziejna Denise bała się podjąć ryzyko. Szkoda że tak słabo zaprezentowała się na FTC i zdobyła tylko jeden głos. Za bardzo chciała z siebie zrobić niewiniątko. Została tam całkowicie przyćmiona przez Todd'a i nawet przez Courtney.
Courtney - nie rozumiem aż takich zachwytów nad nią. Może i była czasem zabawna, ale ja nie przepadam za takim typem ludzi. Strategicznie przez większość gry była słaba. Była w sojuszu Fei Long, ale na początku kierowała sie emocjami i głosowała po swojemu. Później przynajmniej głosowała tak jak chciał Todd i ku mojemu zaskoczeniu nie miała problemu by zdradzić Frosti'ego. Nie wyszła z żadną inicjatywą i prawdę mówiąc zajechała do finału na plecach innych. W końcówce nawet się do niej przekonałem. Wydaje mi się że już nie była taka wredna jak na początku. Byłem pewien że polegnie na FTC, a tu zaskakująco korzystnie wypadła i dzięki temu zajęła drugie a nie trzecie miejsce.
Todd - zdecydowanie najlepszy gracz sezonu. Perfekcyjnie rozegrał swoją grę od pierwszego do ostatniego dnia. Zakładał właściwe sojusze i po kolei eliminował największe zagrożenia. Jestem pod wrażeniem jak łatwo udało mu się manipulować ludźmi. Wszyscy zdawali sobie sprawę jaki to cwany gracz, ale nie chcieli grac przeciwko niemu. Zaimponował mi też tym że tak ogrywał uczestników że na FTC nie czuli do niego żalu. Byłby moim ulubieńcem w tym sezonie, gdyby nie jego zachowanie pod koniec. Był strasznie pewny siebie i pozostałych traktował z wyższością. Najbardziej zraził mnie do siebie swoją reakcją na eliminację Peih-Gee :(
Już czasem miałem ochotę żeby dziewczyny zmówiły się na niego i go wywaliły. Ale wiedziałem że tak sie nie stanie przez spojler.

Awatar użytkownika
Maw
sole survivor
Posty: 1290
Rejestracja: 28 mar 2017, 23:30
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Survivor: China (sezon 15)

Post autor: Maw »

Bardzo smutna wiadomość - Ashley nie żyje. :(
https://www.tmz.com/2019/05/16/ashley-m ... ead-at-39/

Awatar użytkownika
Davos
6th jury member
Posty: 582
Rejestracja: 16 lut 2019, 01:44
Kontakt:

Survivor: China (sezon 15)

Post autor: Davos »

Zacząłem właśnie oglądanie Chin i obejrzałem pierwszy odcinek. Jakie są Wasze opinie o tym sezonie? Spodziewać się czegoś fajnego czy raczej kupy? :P

Moje pierwsze wrażenie jest niezłe. Nie widać wprawdzie jeszcze wielkiego knucia, ale liczę, że to się niedługo zmieni. Za to lokalizacja super, cieszy mnie, że Survivor zawitał do Chin i jest to też miła odmiana po kilku ostatnich wyspiarskich sezonach.

Wśród uczestników póki co wyróżnili się, ale niezbyt pozytywnie, Ashley, która stroiła jakieś fochy podczas ceremonii powitalnej, a potem z powodu choroby ciągle leżała w obozie, a także Chicken, który ciągle zrzędził. Swoją drogą niezła ksywka :D
Nie było dziwne, że wyżej wymieniona dwójka zgarnęła najwięcej głosów na radzie plemienia, a ostatecznie odpadł Chicken. Ten jego wkurw był epicki :D Uśmiałem się nieźle, jak wszyscy siedzieli w absolutnej ciszy, a tu nagle po odczytaniu ostatniego głosu Chicken wyskoczył z tym swoim "DAMN!", że aż się kilka osób wystraszyło :D
Obrazek

Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2237
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Survivor: China (sezon 15)

Post autor: Umbastyczny »

Sezon jest generalnie lubiany i raczej dobrze oceniany :)

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 6102
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Survivor: China (sezon 15)

Post autor: ciriefan »

Chiny to jeden z moich ulubionych sezonów :) Świetna obsada, świetna lokalizacja, świetny klimat, świetne wszystko jak dla mnie!

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 1 - 46”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość