O matko, jak mnie tu dawno nie było! Zapędzony w tym wyjściu korpozwierzątek walczących o bycie Senior czy Junior Specialist od wszystkiego i robiący tysięczną nadgodzinę zapomniałem, że Survivor jeszcze żyje.
Wracając do tematu głównego, muszę powiedzieć, że start sezonu był mega dobry. Już nawet nie pamiętam jaki sezon ostatnio oglądałem, strzelam, że to S35 - to muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem. 90 minut zleciało szybicutko, a sam twist i motyw przewodni nie wydaje się kiczowaty i mega naciągany.
Fajnie, że ani Rob ani Sandra nie są uczestnikami tej edycji, tak jak powracający uczestnicy w sezonie S22. Dodatkowym plusem jest możliwość dokonania wyboru przez graczy trafiających na wyspę z immunitetami. Tutaj wyłania nam się postać Elisabeth, czy jej ruch był strategicznie dobry - zupełnie nie, ale jako zaślepiona fanka i osoba lubiąca rywalizację to jak najbardziej da się ją usprawiedliwić, w końcu żyjemy tylko raz. Polubiłem ją i nawet się wybroniła z tego jakość. Ciekawe czy potem dostanie rykoszetem. Dobrze, że osoba, która ma trafić na wyspę jest po prostu losowana.
Obsada jest sympatyczna i dość mocno zróżnicowana, po pierwszym docinku daje lajka, bo nikt mnie nie irytuje szczególnie mocno.
W plemieniu przegranym czyli żółtym wyłoniła się Elaine jako śmieszka mewa, zapewne z Kentucky czy innej peryferii USA. Azjata - Vince, który jest dość mocno creepy. Missy, smukła i długa murzynka, Karishma - miła i całkiem sympatyczna Hinduska, jej kibicuję.
No i jest nasz Ronnie - pokerzysta. Na pierwszy rzut oka nie ufasz gościowi i wiesz, że to cwaniak i manipulant. Nie szkoda mi go, źle to rozegrał i dobrze, że go pożegnaliśmy. Ten jego kolega - Aaron- został sam zblindsowany i urywki następnego odcinka zwiastują
lekką dramę xD. Obstawiam, że pewnie by poleciał następny, ale plemię chyba nie może sobie na to pozwolić, jeśli chcą wygrywać zadania. Był tam chyba jeszcze jeden chłopaczek, ale totalnie niewidoczny.
Fioletowi - tutaj mieliśmy do czynienia ze starym perwersem - Danem obmacującym niewinne młodsze koleżanki, dość niesmaczne. Następnie wyłonił nam się postać Jasona, szukającego HI - totalny kretynizm. Razem z nim poznaliśmy Noura - laskę, która postanowiła poinformować wyżej wymienionego, że jest targetem ( czy on serio myślał, że nikt tego nie zauważy ?). Mam nadzieję, że Noura będzie bekową postacią tego sezonu, co zwiastun zapowiadał
Hmm, była tam jakaś całkiem sympatyczna Azjatka, młoda wersja Ozziego bądź Joe, starsza babeczka Janet - o dziwo nie irytowała. Jest i Jamal - dość dobrze zaprezentował się na zadaniu. Reszty nie pamiętam za bardzo.
Zadanie o immunitet było mega fajne, przyjemne dla oka i nie nudziło. Ja zazwyczaj przewijam ten fragment odcinka, ale tym razem obejrzałem w całości i jestem na tak. Układanka ładna dla oka, drużynowa kombinacja przy pociąganiu się zawsze ciekawa plus ślizgawka. Jak Janet spadła na ryj to aż szkoda mi się jej zrobiło.