Survivor: The Amazon (sezon 6)
- tombak90
- sole survivor
- Posty: 2707
- Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
- Lokalizacja: Poznań
- Winners at War: Tony
- Survivor AU All Stars: David
- Kontakt:
!Spojler 19!
No, ale jednak Galu sprał nieźle... Nie zapomnę tego blindsidu Kelly i zwerbowania Johna przeciw Laurze, żeby potem i jego się pozbyć, podsycenia nienawiści Shambo do własnego plemienia żeby pozyskać ją dla siebie.... To on wygrał też ostatni immunitet eliminując Bretta, który inaczej miałby wygraną w kieszeni. Kontrolował wcześniej całkowicie sytuację w Foa Foa. Racja, jurorowi zapewne ciężko jest się przemóc i zdobyć na obiektywizm jeśli ma się do czynienia z kimś niekoniecznie uprzejmym, ale no mimo wszystko, social game Natalie była ok, ale wg mnie nie aż na tyle, żeby przebić wszystkie akcje Russella.
!Koniec spojleru 19!
No szkoda, że już nigdzie indziej Deeny nie było A tam "babcia", 39 lat miała podczas Amazon:D No chociaż Susan i Tina były w podobnym wieku. Tej trzeciej jeszcze nie znam.
Co do Roba zgadzam się w 100%. Wredny, ale jeśli chodzi o grę, to gra sprytnie. Gdybym nie przeczytał przypadkiem kto wygra (nie jestem pewien, czy trafiłem na dobrą informację [to było jak pisaliście o 15 odcinku Nicaragui i analogii odnośnie zwycięzców], ale chyba jednak tak:( ) to bym pomyślał, że Rob może wygrać.
Jako następną do odstrzału obstawiam Christy - gra jak gra, ale byłaby dla nich wielkim zagrożeniem w głosach jury.
No, ale jednak Galu sprał nieźle... Nie zapomnę tego blindsidu Kelly i zwerbowania Johna przeciw Laurze, żeby potem i jego się pozbyć, podsycenia nienawiści Shambo do własnego plemienia żeby pozyskać ją dla siebie.... To on wygrał też ostatni immunitet eliminując Bretta, który inaczej miałby wygraną w kieszeni. Kontrolował wcześniej całkowicie sytuację w Foa Foa. Racja, jurorowi zapewne ciężko jest się przemóc i zdobyć na obiektywizm jeśli ma się do czynienia z kimś niekoniecznie uprzejmym, ale no mimo wszystko, social game Natalie była ok, ale wg mnie nie aż na tyle, żeby przebić wszystkie akcje Russella.
!Koniec spojleru 19!
No szkoda, że już nigdzie indziej Deeny nie było A tam "babcia", 39 lat miała podczas Amazon:D No chociaż Susan i Tina były w podobnym wieku. Tej trzeciej jeszcze nie znam.
Co do Roba zgadzam się w 100%. Wredny, ale jeśli chodzi o grę, to gra sprytnie. Gdybym nie przeczytał przypadkiem kto wygra (nie jestem pewien, czy trafiłem na dobrą informację [to było jak pisaliście o 15 odcinku Nicaragui i analogii odnośnie zwycięzców], ale chyba jednak tak:( ) to bym pomyślał, że Rob może wygrać.
Jako następną do odstrzału obstawiam Christy - gra jak gra, ale byłaby dla nich wielkim zagrożeniem w głosach jury.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."
- tombak90
- sole survivor
- Posty: 2707
- Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
- Lokalizacja: Poznań
- Winners at War: Tony
- Survivor AU All Stars: David
- Kontakt:
Ta edycja mnie zabija!:D
Kolejny ciekawy blindside. Faktycznie, popołączeniowe plemię ma już chyba blindsidy w zwyczaju. Nie do końca zrozumiałem - czy Alex powiedział Robertowi, że jeśli dojdą z dziewczynami do F4, to on potem zagłosuje przeciwko niemu? Bo na to wychodzi, ale nie jestem pewien, czy czegoś źle nie zrozumiałem. To byłoby tak głupie wyznanie, że aż nierealne. Pamiętacie sytuację? Moglibyście zweryfikować? (jakby co - http://www.youtube.com/watch?v=ijT5bYYkRmQ - w końcówce jest ta rozmowa ) Jeśli faktycznie tak było, to Alex, mimo dobrego wykiwania Deeny, naprawdę nie nadawał się do tej gry. Zbyt uczciwy, tacy nie mają szans. Jeszcze w Jaburu też palnął głupotę - przyznał kiedyś Matthew, że będzie na niego głosował. A teraz sytuacja była podobna, tylko że już za to zapłacił i słusznie.
Teraz najbardziej przekichane ma Heidi. No i Jenna, ale ze spoilerów wiem, że będzie się asekurowała immunitetami. Więc następna powinna wypaść właśnie Heidi, chociaż niczego pewien nie jestem, bo w tej edycji nie można chyba czynić znacznych założeń odnośnie kolejności eliminacji;)
Rob jest już teraz zdecydowanie najlepszym graczem. Matt się wziął do roboty - lepiej późno niż wcale. Rozwala mnie Butch - jak on sobie tam beztrosko egzystuje. Może to dla niego forma senatorium:D
Kolejny ciekawy blindside. Faktycznie, popołączeniowe plemię ma już chyba blindsidy w zwyczaju. Nie do końca zrozumiałem - czy Alex powiedział Robertowi, że jeśli dojdą z dziewczynami do F4, to on potem zagłosuje przeciwko niemu? Bo na to wychodzi, ale nie jestem pewien, czy czegoś źle nie zrozumiałem. To byłoby tak głupie wyznanie, że aż nierealne. Pamiętacie sytuację? Moglibyście zweryfikować? (jakby co - http://www.youtube.com/watch?v=ijT5bYYkRmQ - w końcówce jest ta rozmowa ) Jeśli faktycznie tak było, to Alex, mimo dobrego wykiwania Deeny, naprawdę nie nadawał się do tej gry. Zbyt uczciwy, tacy nie mają szans. Jeszcze w Jaburu też palnął głupotę - przyznał kiedyś Matthew, że będzie na niego głosował. A teraz sytuacja była podobna, tylko że już za to zapłacił i słusznie.
Teraz najbardziej przekichane ma Heidi. No i Jenna, ale ze spoilerów wiem, że będzie się asekurowała immunitetami. Więc następna powinna wypaść właśnie Heidi, chociaż niczego pewien nie jestem, bo w tej edycji nie można chyba czynić znacznych założeń odnośnie kolejności eliminacji;)
Rob jest już teraz zdecydowanie najlepszym graczem. Matt się wziął do roboty - lepiej późno niż wcale. Rozwala mnie Butch - jak on sobie tam beztrosko egzystuje. Może to dla niego forma senatorium:D
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."
- ciriefan
- sole survivor
- Posty: 6098
- Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
- Winners at War: Natalie
- Survivor AU All Stars: Shonee
- Kontakt:
- tombak90
- sole survivor
- Posty: 2707
- Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
- Lokalizacja: Poznań
- Winners at War: Tony
- Survivor AU All Stars: David
- Kontakt:
Haha, no widziałem w zapowiedzi kolejnego odcinka, że będzie tańczył w stylu Lydii z Guatemali:D A w tym odcinku się uchlał i wymiotował;D Nareszcie to trochę ciekawsza postać niż wcześniej gdy łowił tylko ryby. Choć oczywiście nie strategicznie...ciriefan pisze:Tak, dobrze to zrozumiałeś :P Alex był beznadziejny :P I nie martw się, w kolejnym odcinku też będzie ciekawie :)
A Butch - hmmm, poczekaj na odcinki, w których zacznie tańczyć w obozie
Trzeci blindside pod rząd. Ja już absolutnie niczego w tej edycji nie obstawiam!:) Teraz, nawet przed jej końcem jestem już pewien, że to moja ulubiona edycja z tych siedmiu, które znam. Najwięcej zaskoczeń.
Trochę nie rozumiem, dlaczego Rob odwrócił się od Christy zamiast wyrzucić którąś z siostrzyczek. Teraz one mogą pamiętne wcześniejszych urazów znowu się od niego odłączyć i przeciągnąć na przykład Butcha, co by go ugotowało. Christy była mimo wszystko wierna (trochę go poczarowała w tym odcinku, że niby może przeskoczyć do dziewczyn, ale wątpię alby to zrobiła skoro ich tak nie znosi), moim zdaniem więc bezpieczniej było zostawić ją sobie jeszcze teraz. Chociaż nie do końca, bo z wiadomych względów w głosach jury byłaby ciężka do pokonania.
Jennę na początku ceniłem jako zawodniczkę, ale teraz nie dość, że przez to całe gadanie o honorze, przyjaciołach i zranionych uczuciach zaczyna mnie denerwować jako osoba, to jeszcze nie gra za dobrze. Wszelkie pertraktacje prowadzi w swoim i jej imieniu Heidi. I jeszcze to oddanie Heidi immunitetu na TC, którego sensu totalnie nie rozumiem. Chyba liczyła na to, że zrobi zamieszanie, ale przecież jeśli Heidi miałaby być następną do odejścia, to wszyscy automatycznie skierowaliby głosy na Jennę, a więc doigrałaby się najgłupszego odejścia w historii.
Matta coraz bardziej lubię. Fajny, ludzki ruch zrobił z tą rezygnacją z wizyty bliskiej osoby na rzecz innych. No i strategiczny owszem, chociaż Rob już oczywiście zaczął zastanawiać się nad tego konsekwencją:D Może szykuje się czwarty blindside przy kolejnej okazji...
Co to były za final words:D Każdy stara się wypowiedzieć jakoś spokojnie i z rozwagą, a Christy się nie pierdzieliła tylko w szloch i krzyk... Takiego pożegnania jeszcze nie widziałem, nawet u najbardziej impulsywnych zawodników.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."
- ciriefan
- sole survivor
- Posty: 6098
- Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
- Winners at War: Natalie
- Survivor AU All Stars: Shonee
- Kontakt:
Ale Christy naprawdę nie mogła się zdecydować, a on nie chciał ryzykować. Poza tym i tak faceci z nim trzymają, więc ma przewagę, także po prostu się zabezpieczył.
O tak - to jeden z najgłupszych ruchów ever (a ktoś w jednej edycji komuś odda immunitet i na tej radzie odpadnie, ale nie zdradzę kto i w której, będzie to bardzo śmieszna rada, śmieszny odcinek, a ten ruch zostanie uznany za najgłupszy ruch w historii)
Christy się rozpłakała, bo była przekonana, że ma władzę i to był dla niej szok :P Rob teraz ma stronę o Survivorze i są wywiady i rozmowy z uczestnikami i ostatnio na jakiejś imprezie charytatywnej Survivor'a spotkał Christy i opierdzieliła go, że nie utrzymuje z nią kontaktu i od dawna chciała się z nim spotkać :P
O tak - to jeden z najgłupszych ruchów ever (a ktoś w jednej edycji komuś odda immunitet i na tej radzie odpadnie, ale nie zdradzę kto i w której, będzie to bardzo śmieszna rada, śmieszny odcinek, a ten ruch zostanie uznany za najgłupszy ruch w historii)
Christy się rozpłakała, bo była przekonana, że ma władzę i to był dla niej szok :P Rob teraz ma stronę o Survivorze i są wywiady i rozmowy z uczestnikami i ostatnio na jakiejś imprezie charytatywnej Survivor'a spotkał Christy i opierdzieliła go, że nie utrzymuje z nią kontaktu i od dawna chciała się z nim spotkać :P
- tombak90
- sole survivor
- Posty: 2707
- Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
- Lokalizacja: Poznań
- Winners at War: Tony
- Survivor AU All Stars: David
- Kontakt:
Haha! Nie mogę z Heidi i jej zachwalania swojej wspaniałej gry na TC. A tu nagle eliminacja. Z przykrością stwierdzam, że dwie ostatnie pozostałe w grze przedstawicielki płci pięknej grały już pod koniec beznadziejnie. Tęsknię za Deeną.
"I tak nie zniszczymy sojuszu chłopaków" - guzik prawda, nie ma w Survivorze sojuszu, którego nie dałoby się złamać. Heidi powinna była (celowo mówię Heidi, nie Jenna, bo ona była w tej spółce trochę bardziej ogarnięta) albo odwrócić Roba i Matta przeciwko Butchowi, podkreślając jego udział w spaleniu obozowiska albo zyskać głos Butcha uświadamiając mu, że tamci chcą go tylko do final three, a potem kopnąć w tyłek - i razem z Butchem oraz jęczącą Jenną wyeliminować w ten sposób Matta albo Roba. Obie misje byłyby ciężkie, ale wykonalne. Zresztą zawsze lepiej kombinować niż siedzieć w założonymi rękami i demonstracyjnie odmawiać pomocy w pracach nad odbudową obozu.
Heidi chociaż trochę starała się kombinować, w tamtym odcinku na przykład była łącznikiem w rozmowach z Robem na temat eliminacji Christy, wcześniej też miała parę dobrych ruchów. A Jenna jest już teraz totalnie słaba, w ostatnich dwóch odcinkach słabsza nawet od Butcha. W przyszłym odcinku powinna popracować nad Butchem, ale patrząc na jej ostatnie zachowanie, pewnie dalej będzie siedziała i płakała nie wiedzieć nawet już czemu. Dziwne, że edycja skończy się jak się skończy. Miałbym sporą niespodziankę, acz mało przyjemną, bo nie lubię pasywnych osób.
Widziałem już taniec Butcha w obozie;) Szkoda tylko, że równie dobrze nie obchodzi się z drewnem i jego układaniem w bezpiecznej odległości od ognia. Przez moment myślałem, że dzisiaj za to poleci.
Rob dalej jest strategiczną jedynką, acz jego "dzisiejszy" ruch z powiedzeniem Heidi wprost, że na nią zagłosuje nie był rozsądny. Ten sam błąd popełnił wcześniej Alex i jego przypadek udowodnił, że to jedna z największych gaf w tej grze. No chyba, że Rob przeczuwał, że dziewczyn nie stać już nawet na żadne kombinacje i po prostu przyjmą to do wiadomości. Za Robem jest u mnie Matt. Bije ich wszystkich na łeb fizycznie, a to duży plus. Nie kombinuje co prawda samodzielnie, ale przynajmniej bardzo dobrze się ustawił.
"I tak nie zniszczymy sojuszu chłopaków" - guzik prawda, nie ma w Survivorze sojuszu, którego nie dałoby się złamać. Heidi powinna była (celowo mówię Heidi, nie Jenna, bo ona była w tej spółce trochę bardziej ogarnięta) albo odwrócić Roba i Matta przeciwko Butchowi, podkreślając jego udział w spaleniu obozowiska albo zyskać głos Butcha uświadamiając mu, że tamci chcą go tylko do final three, a potem kopnąć w tyłek - i razem z Butchem oraz jęczącą Jenną wyeliminować w ten sposób Matta albo Roba. Obie misje byłyby ciężkie, ale wykonalne. Zresztą zawsze lepiej kombinować niż siedzieć w założonymi rękami i demonstracyjnie odmawiać pomocy w pracach nad odbudową obozu.
Heidi chociaż trochę starała się kombinować, w tamtym odcinku na przykład była łącznikiem w rozmowach z Robem na temat eliminacji Christy, wcześniej też miała parę dobrych ruchów. A Jenna jest już teraz totalnie słaba, w ostatnich dwóch odcinkach słabsza nawet od Butcha. W przyszłym odcinku powinna popracować nad Butchem, ale patrząc na jej ostatnie zachowanie, pewnie dalej będzie siedziała i płakała nie wiedzieć nawet już czemu. Dziwne, że edycja skończy się jak się skończy. Miałbym sporą niespodziankę, acz mało przyjemną, bo nie lubię pasywnych osób.
Widziałem już taniec Butcha w obozie;) Szkoda tylko, że równie dobrze nie obchodzi się z drewnem i jego układaniem w bezpiecznej odległości od ognia. Przez moment myślałem, że dzisiaj za to poleci.
Rob dalej jest strategiczną jedynką, acz jego "dzisiejszy" ruch z powiedzeniem Heidi wprost, że na nią zagłosuje nie był rozsądny. Ten sam błąd popełnił wcześniej Alex i jego przypadek udowodnił, że to jedna z największych gaf w tej grze. No chyba, że Rob przeczuwał, że dziewczyn nie stać już nawet na żadne kombinacje i po prostu przyjmą to do wiadomości. Za Robem jest u mnie Matt. Bije ich wszystkich na łeb fizycznie, a to duży plus. Nie kombinuje co prawda samodzielnie, ale przynajmniej bardzo dobrze się ustawił.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."
- ciriefan
- sole survivor
- Posty: 6098
- Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
- Winners at War: Natalie
- Survivor AU All Stars: Shonee
- Kontakt:
- tombak90
- sole survivor
- Posty: 2707
- Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
- Lokalizacja: Poznań
- Winners at War: Tony
- Survivor AU All Stars: David
- Kontakt:
No i po frytkach:) A więc tak - to był najlepszy sezon, jaki do tej pory oglądałem. Aż kurde żałuję, że to koniec;) Edycja niespodzianek, blindsidów, ciekawych osobowości i przede wszystkim dobrych strategów. Wyróżniłbym troje, którzy grali świetnie aż do końca i co najmniej kilkoro, którzy mieli zarówno bardzo dobre ruchy, jak i kiepskie, ale jakoś tak się to wszystko uzupełniało, że w każdym odcinku ktoś bardzo u mnie plusował:)
*Jenna - w ostatnim odcinku trochę się w moich oczach odkłuła, ale mimo wszystko nie uwaźam, żeby wygrała zasłużenie. To już kolejny sezon, w którym końcowe immunitety ratują zwycięzcy tyłek i robi się to coraz bardziej podejrzane. Na początku grała ok, wbiła się w silny sojusz w pierwotnym Jaburu. Inicjatywa co prawda nie wypłynęła bezpośrednio od niej, tylko bardziej o to zabiegały Shawna i Heidi, ale ok - ona też była dobrze ustawiona. Po merg'u jednak zaczęła grać słabo, chciała być zbyt honorowa, pokazywać jak to ona tępi zdrady, a ceni przyjaźń. Gra a przyjaźń to co innego i przekonałaby się o swoich błędach, gdyby nie immunitety. W głosach jury była dobrze ustawiona, ale miała możliwość stanąć przed tym jury tylko dzięki immunitetom. Dobra decyzja z eliminacją Roba, ale to za mało.
*Matthew - to jemu spośród finalistów przyznałbym raczej nagrodę. Na początku zrobił duży błąd wdając się w zły sojusz i wydawało się, że będzie spisany na straty, ale później było już tylko lepiej. Grał wielofrontowo - w ostatnich odcinkach okazało się, że jako jedyny ma do wyboru wiele ścieżek - iść do końca z Butchem, Robem, a na końcu nawet sprytnie sprzymierzył się z Jenną. Dobra social game, która pozwoliła mu przejść do finału nie mając w jury wrogów i dziwię się, że praktycznie nikt tego nie docenił.
*Rob - co prawda nie przepadałem za nim jako osobą, irytował mnie zwłaszcza w odcinkach około połowy. Ale strategicznie jeden z lepszych zawodników, jakich widziałem we wszystkich edycjach. Co prawda, początek miał przeciętny, ale po przemieszaniu i mergu zaczął sprytnie zbierać sojuszników, zrobił kilka bardzo opłacalnych przeskoków, a mimo wszystko i tak okazało się, że był szanowany przez jury za przemyślany styl gry.
*Butch - najgorszy uczestnik popołączeniowy, doszedł do końca tylko dlatego, że był nijaki, nie będąc przez to zagrożeniem, a mógł przydać się ludziom jako number. Fatalny ruch przed radą w której odpadł, skupił się na rozmowach z Jenną zamiast lecieć w trymigi do Matthew, z którym miał dobre relacje i który był jedyną osobą, na jakiej poparcie mógł ewentualnie liczyć.
*Heidi - kawałowa blondynka, co udowodniła jeszcze silniej w tej akcji z pytaniem jurorskim do finalistów. Chociaż strategicznie całkiem niezła. To ona rzuciła pomysł dużego sojuszu w Jaburu i była tam bardzo mocno ustawiona, po przemieszaniu zabezpieczyła się wchodząc w opłacalny układ z Dave'm, po połączeniu miała silny sojusz. Po blindsidzie Alexa ten sojusz się załamał i dopiero potem zaczęła grać słabo, niepotrzebnie trzymając się kurczowo obrażonej na cały świat Jenny i razem z nią się alienując.
*Christy - początek bardzo słaby, zrażała do siebie współplemienniczki wmawiając im, że jej brak umiejętności akceptacji w grupie wynika z ich złej woli i celowego olewania ją tylko dlatego, że niedosłyszy. Ale później, jak sama mówi, wzięła się w garść choć na tyle, by być cichym, elastycznym numberem w razie potrzeby dla każdego, kto do niej podejdzie. Z charakteru w końcu ją polubiłem, taka miła i życzliwa, poza tym duży repsekt za pokonywanie własnych słabości. Tylko że, powiedzmy sobie szczerze, strategiem to ona bynajmniej nigdy nie była.
*Alex - tutaj było dość jednoznacznie kiepsko. Był zbyt szczery, a te jego kilkukrotne wyznania w twarz, na kogo będzie głosował, to był już szczyt. Jedyny niezły ruch to organizacja numberów przeciwko Deenie, ale sam z siebie by sobie z tym nie poradził, musiał dopiero zostać przez dziewczyny poinformowany co się przeciw niemu święci.
*Deena - mój numer jeden. Pisałem o niej już wiele - racjonalna i ogarnięta, pozycja liderki nie przeszkadzała jej w sterowaniu zarówno pierwotnym, jak i zmiksowanym Jaburu, decydowała wręcz też o kolejności pierwszych eliminacji w plemieniu połączonym. Zniszczyło ją spiskowanie przeciw Alexowi, ale tutaj po prostu zaryzykowała. W wywiadzie przyznała, że powinna była bardziej docenić przywiązanie dziewczyn do niego.
*Dave - i trzeci świetny zawodnik. On z kolei miał przez cały czas władzę w Tambaqui, po przemieszaniu obmyślił dobry plan przeciwko Jeanne żeby nie ryzykować remisu. Kiedy po połączeniu zorientował się, że tonie, próbował się nieźle wybronić, trafnie wybierając na wypad po RC Deenę i próbując ją do siebie przekonać.
*Roger - na początku świetny. Mimo władczego i pozornie nieprzystępnego charakteru, potrafił zjednać sobie grupę i wygrał pojedynek na zbieranie numberów najpierw z Ryanem, a potem z Mattem, który chronił tyłek Danielowi. Później jednak stał się słabszy i mniej widoczny poza dyrygowaniem połączonym plemieniem w budowie obozu, czym zraził do siebie dziewczyny. Duży błąd socjalny. Ale sumując wszystko razem i wyciągając średnią, nie uważam go za złego zawodnika.
*Shawna - początek również bardzo dobry. Jedna z głównych inicjatorek dużego sojuszu w Jaburu, czym zapewniła sobie idealną pozycję na ten moment gry. Zniszczyło ją wyczerpanie fizyczne, przez które totalnie przestała myśleć strategicznie na rzecz użalania się nad sobą, a jak w końcu wzięła się w garść, było już za późno, bo karty zdążyły się przetasować i oddaliła się od sojuszniczek zbyt mocno. Miałem cichą nadzieję, że zostanie dłużej, zauroczyłem się w jej stylu, uśmiechu..:D
*Jeanne - taka jakaś mimozowata, przemądrzała. Strategicznie fatalnie, nie próbowała zakładać większego sojuszu niż tylko ona i Aśka. Nie wykorzystała też szansy na przeskok, jaką dało jej przemieszanie, a to już zbrodnia.
*Aśka - rozbrajała mnie ta dziewczyna, taka spontaniczna, prostolinijna:D Inna sprawa to strategia. Błąd identyczny jak u Jeanne. Czy one myślały, że poradzą sobie we dwie?...
*Daniel - tragedia. Zero pomyślunku, zero kombinacji, zero samodzielności. To, że odpadł AŻ trzeci zamiast wylecieć jako pierwszy zawdzięcza wyłącznie temu, że inni próbowali go ochraniać, żeby potem mieć w nim ewentualnie numbera. No i to oskarżenie plemienia o rasizm w odpowiedzi na krytykę jego osoby. Facewall... Bo facepalm to za mało.
*Janet - po prostu nie podołała fizycznie i nie umiała na tyle zacisnąć zębów, żeby tego po sobie nie okazać, przez co dostała w plemieniu łatkę pierwszej do odlotu.
*Ryan - a tutaj akurat żałuję, że nie został dłużej. W pierwszym odcinku pokazał się z jak najlepszej strony strategicznie, po IC non stop latał i próbował przekabacać ludzi przeciwko Rogerowi, co prawie mu się udało. Ciekawi mnie, jak grałby dalej, bo początek bardzo obiecujący. Na plus.
To tyle;) Zapraszam wszystkich do dyskusji:) Słonko, co przekonało Cię do Jenny, na tyle, że uważasz ją za zasłużoną zwyciężczynię?
*Jenna - w ostatnim odcinku trochę się w moich oczach odkłuła, ale mimo wszystko nie uwaźam, żeby wygrała zasłużenie. To już kolejny sezon, w którym końcowe immunitety ratują zwycięzcy tyłek i robi się to coraz bardziej podejrzane. Na początku grała ok, wbiła się w silny sojusz w pierwotnym Jaburu. Inicjatywa co prawda nie wypłynęła bezpośrednio od niej, tylko bardziej o to zabiegały Shawna i Heidi, ale ok - ona też była dobrze ustawiona. Po merg'u jednak zaczęła grać słabo, chciała być zbyt honorowa, pokazywać jak to ona tępi zdrady, a ceni przyjaźń. Gra a przyjaźń to co innego i przekonałaby się o swoich błędach, gdyby nie immunitety. W głosach jury była dobrze ustawiona, ale miała możliwość stanąć przed tym jury tylko dzięki immunitetom. Dobra decyzja z eliminacją Roba, ale to za mało.
*Matthew - to jemu spośród finalistów przyznałbym raczej nagrodę. Na początku zrobił duży błąd wdając się w zły sojusz i wydawało się, że będzie spisany na straty, ale później było już tylko lepiej. Grał wielofrontowo - w ostatnich odcinkach okazało się, że jako jedyny ma do wyboru wiele ścieżek - iść do końca z Butchem, Robem, a na końcu nawet sprytnie sprzymierzył się z Jenną. Dobra social game, która pozwoliła mu przejść do finału nie mając w jury wrogów i dziwię się, że praktycznie nikt tego nie docenił.
*Rob - co prawda nie przepadałem za nim jako osobą, irytował mnie zwłaszcza w odcinkach około połowy. Ale strategicznie jeden z lepszych zawodników, jakich widziałem we wszystkich edycjach. Co prawda, początek miał przeciętny, ale po przemieszaniu i mergu zaczął sprytnie zbierać sojuszników, zrobił kilka bardzo opłacalnych przeskoków, a mimo wszystko i tak okazało się, że był szanowany przez jury za przemyślany styl gry.
*Butch - najgorszy uczestnik popołączeniowy, doszedł do końca tylko dlatego, że był nijaki, nie będąc przez to zagrożeniem, a mógł przydać się ludziom jako number. Fatalny ruch przed radą w której odpadł, skupił się na rozmowach z Jenną zamiast lecieć w trymigi do Matthew, z którym miał dobre relacje i który był jedyną osobą, na jakiej poparcie mógł ewentualnie liczyć.
*Heidi - kawałowa blondynka, co udowodniła jeszcze silniej w tej akcji z pytaniem jurorskim do finalistów. Chociaż strategicznie całkiem niezła. To ona rzuciła pomysł dużego sojuszu w Jaburu i była tam bardzo mocno ustawiona, po przemieszaniu zabezpieczyła się wchodząc w opłacalny układ z Dave'm, po połączeniu miała silny sojusz. Po blindsidzie Alexa ten sojusz się załamał i dopiero potem zaczęła grać słabo, niepotrzebnie trzymając się kurczowo obrażonej na cały świat Jenny i razem z nią się alienując.
*Christy - początek bardzo słaby, zrażała do siebie współplemienniczki wmawiając im, że jej brak umiejętności akceptacji w grupie wynika z ich złej woli i celowego olewania ją tylko dlatego, że niedosłyszy. Ale później, jak sama mówi, wzięła się w garść choć na tyle, by być cichym, elastycznym numberem w razie potrzeby dla każdego, kto do niej podejdzie. Z charakteru w końcu ją polubiłem, taka miła i życzliwa, poza tym duży repsekt za pokonywanie własnych słabości. Tylko że, powiedzmy sobie szczerze, strategiem to ona bynajmniej nigdy nie była.
*Alex - tutaj było dość jednoznacznie kiepsko. Był zbyt szczery, a te jego kilkukrotne wyznania w twarz, na kogo będzie głosował, to był już szczyt. Jedyny niezły ruch to organizacja numberów przeciwko Deenie, ale sam z siebie by sobie z tym nie poradził, musiał dopiero zostać przez dziewczyny poinformowany co się przeciw niemu święci.
*Deena - mój numer jeden. Pisałem o niej już wiele - racjonalna i ogarnięta, pozycja liderki nie przeszkadzała jej w sterowaniu zarówno pierwotnym, jak i zmiksowanym Jaburu, decydowała wręcz też o kolejności pierwszych eliminacji w plemieniu połączonym. Zniszczyło ją spiskowanie przeciw Alexowi, ale tutaj po prostu zaryzykowała. W wywiadzie przyznała, że powinna była bardziej docenić przywiązanie dziewczyn do niego.
*Dave - i trzeci świetny zawodnik. On z kolei miał przez cały czas władzę w Tambaqui, po przemieszaniu obmyślił dobry plan przeciwko Jeanne żeby nie ryzykować remisu. Kiedy po połączeniu zorientował się, że tonie, próbował się nieźle wybronić, trafnie wybierając na wypad po RC Deenę i próbując ją do siebie przekonać.
*Roger - na początku świetny. Mimo władczego i pozornie nieprzystępnego charakteru, potrafił zjednać sobie grupę i wygrał pojedynek na zbieranie numberów najpierw z Ryanem, a potem z Mattem, który chronił tyłek Danielowi. Później jednak stał się słabszy i mniej widoczny poza dyrygowaniem połączonym plemieniem w budowie obozu, czym zraził do siebie dziewczyny. Duży błąd socjalny. Ale sumując wszystko razem i wyciągając średnią, nie uważam go za złego zawodnika.
*Shawna - początek również bardzo dobry. Jedna z głównych inicjatorek dużego sojuszu w Jaburu, czym zapewniła sobie idealną pozycję na ten moment gry. Zniszczyło ją wyczerpanie fizyczne, przez które totalnie przestała myśleć strategicznie na rzecz użalania się nad sobą, a jak w końcu wzięła się w garść, było już za późno, bo karty zdążyły się przetasować i oddaliła się od sojuszniczek zbyt mocno. Miałem cichą nadzieję, że zostanie dłużej, zauroczyłem się w jej stylu, uśmiechu..:D
*Jeanne - taka jakaś mimozowata, przemądrzała. Strategicznie fatalnie, nie próbowała zakładać większego sojuszu niż tylko ona i Aśka. Nie wykorzystała też szansy na przeskok, jaką dało jej przemieszanie, a to już zbrodnia.
*Aśka - rozbrajała mnie ta dziewczyna, taka spontaniczna, prostolinijna:D Inna sprawa to strategia. Błąd identyczny jak u Jeanne. Czy one myślały, że poradzą sobie we dwie?...
*Daniel - tragedia. Zero pomyślunku, zero kombinacji, zero samodzielności. To, że odpadł AŻ trzeci zamiast wylecieć jako pierwszy zawdzięcza wyłącznie temu, że inni próbowali go ochraniać, żeby potem mieć w nim ewentualnie numbera. No i to oskarżenie plemienia o rasizm w odpowiedzi na krytykę jego osoby. Facewall... Bo facepalm to za mało.
*Janet - po prostu nie podołała fizycznie i nie umiała na tyle zacisnąć zębów, żeby tego po sobie nie okazać, przez co dostała w plemieniu łatkę pierwszej do odlotu.
*Ryan - a tutaj akurat żałuję, że nie został dłużej. W pierwszym odcinku pokazał się z jak najlepszej strony strategicznie, po IC non stop latał i próbował przekabacać ludzi przeciwko Rogerowi, co prawie mu się udało. Ciekawi mnie, jak grałby dalej, bo początek bardzo obiecujący. Na plus.
To tyle;) Zapraszam wszystkich do dyskusji:) Słonko, co przekonało Cię do Jenny, na tyle, że uważasz ją za zasłużoną zwyciężczynię?
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."
- ciriefan
- sole survivor
- Posty: 6098
- Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
- Winners at War: Natalie
- Survivor AU All Stars: Shonee
- Kontakt:
- tombak90
- sole survivor
- Posty: 2707
- Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
- Lokalizacja: Poznań
- Winners at War: Tony
- Survivor AU All Stars: David
- Kontakt:
W takim razie w All Stars mamy już Roba, Richarda, Susan, Tinę, Jerri, Colby'ego... Cholera, ciekawie będzie;) Pewnie już w pierwszym odcinku wezmą się za łby;)
No to w takim razie dam di dam di da it's time for Africa, którą szczątkowo pamiętam z TVP2 i muszę sobie teraz w szybszym tempie przypomnieć:) Wtedy zostanie mi do przypomnienia 5 oraz w normalnym trybie oglądanie 4 i 7 (chociaż tu cholera znam imię zwyciężczyni:/) . All starsów ósemki nie będę wtedy zostawiał na koniec.
No to w takim razie dam di dam di da it's time for Africa, którą szczątkowo pamiętam z TVP2 i muszę sobie teraz w szybszym tempie przypomnieć:) Wtedy zostanie mi do przypomnienia 5 oraz w normalnym trybie oglądanie 4 i 7 (chociaż tu cholera znam imię zwyciężczyni:/) . All starsów ósemki nie będę wtedy zostawiał na koniec.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."
- ciriefan
- sole survivor
- Posty: 6098
- Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
- Winners at War: Natalie
- Survivor AU All Stars: Shonee
- Kontakt:
Edit w tym sezonie:
1. Rob-7.2
9/2/5/1/3/8/8/10/13/6/10/9/10
Total:94
2. Jenna-4.4
8/2/0/2/8/3/1/3/4/3/3/4/16
Total:57
3. Matthew-3.7
1/1/1/3/1/4/1/2/2/6/5/6/15
Total:48
4. Deena-4.6
5/5/2/4/5/5/8/2/5/x/x/x/x
Total:46
5. Dave-3.9
4/2/3/4/8/1/5/4/x/x/x/x/x
Total:31
6. Heidi-2.6
6/2/3/5/3/3/1/1/2/3/2/3/x
Total:31
7. Alex-2.7
3/5/2/1/1/3/4/2/2/4/x/x/x
Total:27
8. Christy-2.4
5/4/2/1/2/2/2/2/0/4/2/x/x
Total:26
9. Jeanne-3.8
3/6/4/2/4/x/x/x/x/x/x/x/x
Total:19
10. Shawna-2.7
2/2/2/5/2/3/x/x/x/x/x/x/x
Total:16
11. Butch-1.2
1/0/2/2/1/0/1/2/2/1/0/3/1
Total:16
12. Roger-1.9
5/1/1/1/2/0/3/x/x/x/x/x/x
Total:13
13. Janet-3.0
3/3/x/x/x/x/x/x/x/x/x/x/x
Total:6
14. Daniel-2.0
2/0/4/x/x/x/x/x/x/x/x/x/x
Total:6
15. Joanna-1.0
1/2/1/0/x/x/x/x/x/x/x/x/x
Total:4
16. Ryan-4.0
4/x/x/x/x/x/x/x/x/x/x/x/x
Total: 4
1. Rob-7.2
9/2/5/1/3/8/8/10/13/6/10/9/10
Total:94
2. Jenna-4.4
8/2/0/2/8/3/1/3/4/3/3/4/16
Total:57
3. Matthew-3.7
1/1/1/3/1/4/1/2/2/6/5/6/15
Total:48
4. Deena-4.6
5/5/2/4/5/5/8/2/5/x/x/x/x
Total:46
5. Dave-3.9
4/2/3/4/8/1/5/4/x/x/x/x/x
Total:31
6. Heidi-2.6
6/2/3/5/3/3/1/1/2/3/2/3/x
Total:31
7. Alex-2.7
3/5/2/1/1/3/4/2/2/4/x/x/x
Total:27
8. Christy-2.4
5/4/2/1/2/2/2/2/0/4/2/x/x
Total:26
9. Jeanne-3.8
3/6/4/2/4/x/x/x/x/x/x/x/x
Total:19
10. Shawna-2.7
2/2/2/5/2/3/x/x/x/x/x/x/x
Total:16
11. Butch-1.2
1/0/2/2/1/0/1/2/2/1/0/3/1
Total:16
12. Roger-1.9
5/1/1/1/2/0/3/x/x/x/x/x/x
Total:13
13. Janet-3.0
3/3/x/x/x/x/x/x/x/x/x/x/x
Total:6
14. Daniel-2.0
2/0/4/x/x/x/x/x/x/x/x/x/x
Total:6
15. Joanna-1.0
1/2/1/0/x/x/x/x/x/x/x/x/x
Total:4
16. Ryan-4.0
4/x/x/x/x/x/x/x/x/x/x/x/x
Total: 4
- tombak90
- sole survivor
- Posty: 2707
- Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
- Lokalizacja: Poznań
- Winners at War: Tony
- Survivor AU All Stars: David
- Kontakt:
-
- sole survivor
- Posty: 1569
- Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
- Winners at War: Natalie
- Kontakt:
To raczej z tego względu, że Rob faktycznie miał trafne wypowiedzi.Ciekawy wynik;) W sumie w liczbie confessionali w pierwszym odcinku już trochę sugerowali, kto może być ważny w tym sezonie.
Mój ulubiony sezon. Bez dwóch zdań. Początkowo byłem nastawiony do niego negatywnie. Amazonka? Wszędzie tak... Inaczej. Kilka chwil później pokochałem ten sezon i całą obsadę. Pierwsza rzecz to podział na grupy. Kobiety kontra mężczyźni. Bardzo prowokujący. Podobało mi się zachowanie facetów: "kobiety nigdy z nami nie wygrają" i pierwszą rzeczą, którą robią panie z żółtych to wysłanie zarozumialców na radę plemienia, z której odpada jeden z mądrali. Najbardziej cenię osoby, które potrafią ukarać arogancję. I uważam, że ten sezon robił to najlepiej ze wszystkich. Odcinek po odcinku... Zadania były bardzo fajne; uwalnianie z klatek, strzelanie z łuku, łowienie ryb - wszystko ładnie powiązane z miejscem akcji. Podobały mi się rozmowy mężczyzn na temat kobiet, ale mistrzostwem było zadanie polegające na gromadzeniu przedmiotów - bardzo pozytywne i co jeszcze fajniejsze nie było czuć rywalizacji. Super. Co do ulubieńców - nie mają oni nic wspólnego z dobrą strategią czy grą, bo ona była bardzo słaba, ale chodzi też o osobowość, czyż nie? Tak się składa, że mój ulubieniec oraz osoba, która zasługuje na uwagę to jedna i ta sama postać - Christy. Kocham ją. To w zasadzie druga kobieta, która tak bardzo mi zaimponowała. Musiała być niezwykle odważna, aby zdecydować się na start w programie. Jedyny minus to początek i obwinianie kobiet, że ją olewają przez to, że jest głucha.Sam mam niesłyszącego kuzyna i stanę po stronie dziewczyn, bo trudno jest przyzwyczaić się do osoby niesłyszącej - ja sam niekiedy rozmawiając z moim kuzynem zapominam o tym, że on nie słyszy. Mimo to Christy pokazała, że ma serce do walki, jest zdeterminowana i pozytywna. Jednak jako zawodniczka survivor, gdzie chodzi o coś więcej niż konkurencje była bardzo słaba. Nie potrafiła ogarnąć całości. Mimo to bardzo ją lubię. Druga osoba, którą lubiłem to Alex. Nie nadawał się do gry, bo nie potrafił kłamać i za bardzo ufał ludziom, ale cenię go za siłę, zdolności lecznicze (w końcu postawił na nogi Shawnę). Mimo to dla samej gry był po prostu jednym z wielu uczestników.
Ten sezon ociekał w ciekawe postaci jak chociażby Rob. Jak na tamten moment był najlepszym graczem 6 sezonów. Potrafił obserwować, kłamać, a także ustawiać się w dobrej sytuacji. Jedynym błędem w działaniu była jego niechęć do podejmowania ryzyka - najpierw nie chciał dojść do F4 z Alexem, bo z góry założył, że przegrałby, potem nie chciał wyeliminować Heidi i Jen przed Christy, bo bał się, że ta może odwrócić się od niego, aż w końcu postanowił pozbyć się Heidi przed Jenną. Rob mówił, że gra cały czas, ale szło wyodrębnić także jego osobowość Roba nie-gracza: towarzyski, zabawny, dowcipny, jego komentarze po prostu rewelacyjne i inteligentny. Prywatnie na pewno jest bardzo fajny. Wiele osób uważa Heidi za głupią, a ja myślę, że nie tyle głupia co zwyczajnie naiwna jak małe dziecko. Słodka dziewczyna, która momentami nie wie na jakiej planecie się znajduje, ale mimo to zaimponowała mi końcówką. Gdy królewna Jenna obraziła się na cały świat za eliminacje Alexa, Heidi zaczęła szukać koła ratunkowego, nie tylko dla siebie, ale i dla swojej przyjaciółki. Bardzo spodobały mi się jej ostatnie słowa po eliminacji, gdzie życzyła Jennie powodzenia. Wtedy wydała mi się bardzo szczerą i przyjazną osobą.
Finaliści: Jenna i Matt. Z tej dwójki wygrało lepsze. Matt dawał z seibie bardzo dużo w obozie i zadaniach, ale to za mało w tej grze. Liczy się również podejście do innych, zawiązywanie umów, szukanie miejsca w stadzie. On nie miał żadnej strategii. Chociaż ciągle powtarzał banalne: "szczerość i integracja". Ale wydaje mi się, że gdyby nie Rob, finał pozostałby daleko w tyle. Co więcej jego odpowiedzi na pytania były słabe. Jenna poradziła sobie znacznie lepiej. Udzielała dobrych odpowiedzi, zdecydowanie lepiej radziła sobie w grze niż Matt. Mimo że jej nie lubię w pełni zasłużenie wygrała. Poza tym cieszyłem się jak popsuła szyki panom wygrywając ostatnie immunitety.
Sezon obfitował w wiele ciekawych sytuacji. Jak chociażby Matt i maczeta, Jenna i Heidi rozbierające się za łakocie (zdecydowanie ciekawszy widok niż biegający nago Richard) oraz moje ulubione Deena kontra Roger. Rogera nie lubiłem. Na siłę starał się być liderem, zupełne przeciwieństwo Bucha, który swoją drogą był chyba najbardziej niezasłużoną osobą w F4. I słówko o Deenie. Trzymała poziom. Podobały mi się jej pytania na radzie. Konkretne, ciekawe, inne niż zwykle i z pewnością pomocne dla ustalenia zwycięzcy, bez pieprzenia jak Heidi. Dave bezbarwny. Zrobił coś na początku i do końca pozostał tylko spoko gościem. Zadanie o immunitet (pytania i maski) odebrało mu jakąkolwiek szansę na pobyt w grze.
Sezon oceniam 9/10
- tombak90
- sole survivor
- Posty: 2707
- Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
- Lokalizacja: Poznań
- Winners at War: Tony
- Survivor AU All Stars: David
- Kontakt:
Kobra, też uwielbiam ten sezon;) Nawet dałbym 10/10.
Co do zadań, to wymienione przez Ciebie były ciekawe, ale jak dla mnie żadne nie przebije IC z szóstego odcinka - zadania z odgryzaniem mięcha:D Siedziałem przed tym z opuszczoną szczęką. Za pomysłowość kolejna dycha:)
Trochę nie zgodzę się do do poszczególnych osób. Roba nie lubiłem zbytnio jako osoby, bo mi właśnie wydawał się zbyt fałszywy, zwłaszcza w odcinkach bezpośrednio po połączeniu. Nie podobało mi się, że jechał do kamery za plecami osoby, które nic do niego nie miały. Ale jako zawodnik świetny - może nie lubił ryzyka, ale ja odbierałem to tak, że po prostu był zapobiegliwy i przewidujący i za to plus. Ja też odwróciłbym się bez wahania od Alexa gdyby mi palnął, że jestem mu potrzebny tylko do F4;)
Co do Christy się zgodzę - słaba fizycznie i strategicznie, ale podziwiałem ją i lubiłem jako osobę - choć wkurzała mnie w pierwszych 2-3 odcinkach. Właśnie tymi oskarżeniami o odrzucenie przez głuchotę, ale też komentarzem do Joanny. Joanna może nie potrafiła się kulturalnie wysłowić, ale w gruncie rzeczy miała prawo się na nią wkuć. Ale potem Christy juz lubiłem.
Deena była świetna! - tu też się zgadzam. Dave? No moim zdaniem jednak zawodnik warty uwagi, razem z Rogerem decydowali o sytuacji w pierwszym Tambaqui, po przemieszaniu kapitalnie zbajerował Heidi żeby uniknąć ryzykownego remisu, potem po prostu liczby nie były po jego stronie i niewiele mógł zrobić. IC z maskami już go totalnie wyeliminowało, wiadomo było, że każdy będzie chciał zbić jego maskę na samym początku:)
Nie cieszyłem się z immunitetów Jenny ani z jej wygranej. Moim zdaniem potencjalny zwycięzca powinien znaleźć się w finale dzięki umiejętnej strategii, a nie dzięki fartowi w IC. Nie znoszę takich "dzieci immunitetów", a trochę ich niestety już w historii programu było. Z F3 oczywiście powinien był wygrać Rob, a z F2 już nawet Matt. Strategiem jeśli chodzi o czyny to on nie był, ale pod koniec był bardzo dobrze ustawiony socjalnie - zauważ, że praktycznie z każdym mógł wejść w układ. Generalnie nie był to najmnocniejszy zawodnik, ale jako juror zagłosowałbym na każdego byle nie na "dzieci immunitetów":D
Butch to nawet bez komentarza. Heidi racja - niby taka kawałowa blondyneczka, ale pod koniec trochę myślała, zdecydowanie bardziej niż Jenna.
Soundtracki mi się w tej edycji podobały podczas zadań, takie zabawne i potem już ich w żadnym sezonie nie widziałem.
Co do zadań, to wymienione przez Ciebie były ciekawe, ale jak dla mnie żadne nie przebije IC z szóstego odcinka - zadania z odgryzaniem mięcha:D Siedziałem przed tym z opuszczoną szczęką. Za pomysłowość kolejna dycha:)
Trochę nie zgodzę się do do poszczególnych osób. Roba nie lubiłem zbytnio jako osoby, bo mi właśnie wydawał się zbyt fałszywy, zwłaszcza w odcinkach bezpośrednio po połączeniu. Nie podobało mi się, że jechał do kamery za plecami osoby, które nic do niego nie miały. Ale jako zawodnik świetny - może nie lubił ryzyka, ale ja odbierałem to tak, że po prostu był zapobiegliwy i przewidujący i za to plus. Ja też odwróciłbym się bez wahania od Alexa gdyby mi palnął, że jestem mu potrzebny tylko do F4;)
Co do Christy się zgodzę - słaba fizycznie i strategicznie, ale podziwiałem ją i lubiłem jako osobę - choć wkurzała mnie w pierwszych 2-3 odcinkach. Właśnie tymi oskarżeniami o odrzucenie przez głuchotę, ale też komentarzem do Joanny. Joanna może nie potrafiła się kulturalnie wysłowić, ale w gruncie rzeczy miała prawo się na nią wkuć. Ale potem Christy juz lubiłem.
Deena była świetna! - tu też się zgadzam. Dave? No moim zdaniem jednak zawodnik warty uwagi, razem z Rogerem decydowali o sytuacji w pierwszym Tambaqui, po przemieszaniu kapitalnie zbajerował Heidi żeby uniknąć ryzykownego remisu, potem po prostu liczby nie były po jego stronie i niewiele mógł zrobić. IC z maskami już go totalnie wyeliminowało, wiadomo było, że każdy będzie chciał zbić jego maskę na samym początku:)
Nie cieszyłem się z immunitetów Jenny ani z jej wygranej. Moim zdaniem potencjalny zwycięzca powinien znaleźć się w finale dzięki umiejętnej strategii, a nie dzięki fartowi w IC. Nie znoszę takich "dzieci immunitetów", a trochę ich niestety już w historii programu było. Z F3 oczywiście powinien był wygrać Rob, a z F2 już nawet Matt. Strategiem jeśli chodzi o czyny to on nie był, ale pod koniec był bardzo dobrze ustawiony socjalnie - zauważ, że praktycznie z każdym mógł wejść w układ. Generalnie nie był to najmnocniejszy zawodnik, ale jako juror zagłosowałbym na każdego byle nie na "dzieci immunitetów":D
Butch to nawet bez komentarza. Heidi racja - niby taka kawałowa blondyneczka, ale pod koniec trochę myślała, zdecydowanie bardziej niż Jenna.
Soundtracki mi się w tej edycji podobały podczas zadań, takie zabawne i potem już ich w żadnym sezonie nie widziałem.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."
- Roxy
- sole survivor
- Posty: 2661
- Rejestracja: 25 mar 2010, 00:00
- Winners at War: Parvati
- Survivor AU All Stars: Shonee
- Kontakt:
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości