Czego nie zobaczyliśmy w dziesiątym odcinku Survivor 35?

Część fanów programu „Survivor” zapewne wierzy w to, iż każdy uczestnik, który został wybrany przez produkcję do udziału w show, ma jakąś historię wartą opowiedzenia. Fakty są jednak takie, że w grze bierze udział wiele osób, a odcinki mają tylko po 42 minuty. Czasami więc ktoś kończy jako „Purple Kelly” sezonu. JP dał się zapamiętać jedynie jako dobry zawodnik w konkurencjach. Co sam zainteresowany sądzi o swojej eliminacji? Dlaczego stał się pierwszym celem nowo powstałego sojuszu? Co się stało z jego silnym duetem z Ashley? Co o rozebraniu się na ekranie sądzi jego matka? Dowiedzmy się, czego nie pokazano nam w telewizji.


Źródło: CBS

Przed rozpoczęciem sezonu John „JP” Hilsabeck nie ukrywał faktu, że nie jest ogromnym fanem Survivor i nie posiada zbyt wielkiej wiedzy na temat gry. Miał inne powody, aby udać się na Fidzi i rozpocząć walkę o milion dolarów. 28-letni strażak chciał po prostu przeżyć ekscytującą przygodę. Czy po jej przeżyciu nadal uważa ją za coś ekscytującego? Trzeci wyeliminowany członek plemienia Heroes był z pewnością ogromną pomocą w drużynowych konkurencjach, ale jeśli chodzi o rozgrywkę strategiczną, nie był już takim mocnym zawodnikiem. Tak przynajmniej możemy wnioskować z niewielkiej ilości czasu antenowego, jaką otrzymał. Teraz w końcu możemy przekonać się, co JP ma do powiedzenia i samemu ocenić jego osobę.

Pierwszego dnia gry JP znalazł się w plemieniu Heroes. Jak się okazuje, utrzymanie tytułu Bohatera było dla niego bardzo ważne i właśnie dlatego nie prowadził bardziej agresywnej gry. „Jestem strażakiem, więc chciałem dobrze zaprezentować tę grupę zawodową. Wiele osób uważa, że strażacy to osoby, które zawsze robią to, co jest właściwe i moralnie poprawne, że są to po prostu dobrzy ludzie. Właśnie tak chciałem pokazać się w programie. Takim typem osoby jestem. Nosiłem na sobie t-shirt mojego departamentu, więc nie reprezentowałem tylko siebie, ale też miejsce, w którym pracuję. Niektóre rzeczy są ważniejsze od innych”.

Źródło: CBS

Jedną z najciekawszych scen w całym sezonie była ta z pierwszego odcinka, gdy Alan oskarżył JP o posiadanie ukrytego immunitetu. Strażak wtedy rozebrał się do naga, aby udowodnić swoją niewinność. Jakim cudem sprawy posunęły się aż tak daleko? „Było tak, jak pokazali to w telewizji. To wszystko działo się bardzo szybko. Alan nie chciał ustąpić i zarzucał nas oskarżeniami. Nie wiedziałem, co mam zrobić. Pomyślałem sobie: pieprzyć to! Skoro nie chciał mi uwierzyć, postanowiłem pokazać mu, że nic nie ukrywam w spodniach. Wydaje mi się, że Alan był w szoku, że byłem w stanie posunąć się tak daleko, aby pokazać mu, że niesłusznie mnie oskarża. Ostatecznie jednak cel został osiągnięty, a on przestał zarzucać mi kłamstwo. Wszyscy moi przyjaciele i współpracownicy uznali, że to była przezabawna sytuacja. Jedyną osobą, która nie podzielała ich entuzjazmu, była moja matka. Nie była zbytnio zadowolona z tego wszystkiego. No ale hej, to po prostu się wydarzyło”.

Alan próbował przedstawić JP i Ashley jako silny duet strategiczny, jednak im dłużej trwała gra, tym ciężej było coś między nimi zauważyć. Czy w tych oskarżeniach było jakieś ziarnko prawdy? „W pierwotnym plemieniu byliśmy dwójką młodszych zawodników w podobnym wieku. Oboje dorastaliśmy na plaży i mieliśmy wiele wspólnego. Ona jest ratownikiem, a ja jestem strażakiem. Sporo ze sobą rozmawialiśmy, więc łatwo można było uznać, że jesteśmy ze sobą bliżej niż z całą resztą. Tak to się zaczęło. Na początku chcieliśmy ze sobą współpracować. Po przemieszaniu jednak spędziliśmy sporo czasu oddzielnie. Każdy ma nadzieję, że bez względu na twisty sojusz przetrwa, ale ta gra bardzo szybko się zmienia. Ashley po przemieszaniu poznała innych ludzi. Uznała, że wejście w sojusz z nimi będzie dla niej lepsze. Po połączeniu mogłem bardziej próbować odbudować naszą relację, która była o wiele słabsza niż na początku. Ashley nie wiedziała, na czym stoi w relacji ze mną, więc postanowiła się ode mnie odwrócić”.

Źródło: CBS

W pierwszej części podwójnego odcinka pochodnia JP została zgaszona. Czy się tego spodziewał? „Ciekawie było obejrzeć w telewizji to, jak doszło do tego, że ci ludzie postanowili wbić mi nóż w plecy. Interesujące było obserwowanie, jak ten cały plan powstawał. Nie miałem zielonego pojęcia, że jestem celem na tej radzie. Kiedy jednak po raz pierwszy pojawiło się moje imię na pergaminie, wiedziałem, że padnie na mnie. Od razu domyśliłem się, że ta czwórka musiała się ze sobą dogadać. Ben spędzał z nimi sporo czasu, a obydwaj wiedzieliśmy, że nie chcemy zajść ze sobą do samego końca. To była tylko kwestia czasu, kiedy jeden z nas wyeliminuje drugiego. Chcieliśmy wykorzystać siebie nawzajem jak najdłużej się dało, ale prędzej czy później jeden z nas zdradziłby drugiego. On zrobił to pierwszy. Udało im się przeciągnąć na swoją stronę Joe i Mike’a. Chylę im czoła”.

Wiele osób jest zaskoczonych faktem, że to JP był celem zamiast Ryana i jego ukrytego immunitetu. Co o tym wszystkim sądzi sam zainteresowany? „Nie jestem pewien, dlaczego postanowili zagłosować na mnie. Musi chyba chodzić o aspekt fizyczny. Im dalszy etap gry, tym bardziej każde wygrane zadanie zwiększa cel na twoich plecach. Jakbym przetrwał kilka głosowań, a potem wygrał ze 2, 3 immunitety, znalazłbym się w finałowej trójce. Moim zdaniem oni chcieli temu zapobiec. Dobra robota z ich strony”. Czy John wiedział o ukrytym immunitecie Ryana? „Tak, wiedziałem. Kiedy go wykopywał, stałem niedaleko i wszystko widziałem. Potem patrzyłem na tę całą walkę Chrissy i Cole’a. Obserwowanie tej sytuacji było przezabawne zwłaszcza, że wiedziałem, iż Ryan już znalazł ten ukryty immunitet. Natomiast nie miałem zielonego pojęcia o tym, że Lauren posiadała podwójny głos”.

Źródło: CBS

JP planował trzymać się sojuszu siódemki. Czy miał jakieś plany na dalszą grę? „W finale chciałem siedzieć z Ryanem i Chrissy. Myślałem, że to byłaby wspaniała finałowa trójka, bo całkowicie się od siebie różniliśmy. Pochodziliśmy z innych środowisk i graliśmy na różne sposoby. Nasz sojusz byłby świetnym odzwierciedleniem tego, jak dobrze wymieszały się nasze mocne strony i słabości i jak wzajemnie się uzupełnialiśmy”. Strażak jako drugi tuż po Cole’u pozytywnie wypowiada się na temat Chrissy. „Na początku nie wiedziałem, co mam o niej myśleć. Była ode mnie nieco starsza, więc nie miałem pojęcia, czy znajdę z nią jakiś wspólny temat. Wraz z biegiem czasu zaczęliśmy się ze sobą coraz lepiej dogadywać. Uznaliśmy, że jako Heroes musimy trzymać się razem. Na etapie mojej eliminacji to ona była moim najbliższym sojusznikiem”. Jednak dziesiąty wyeliminowany nie dogadywał się tak dobrze z każdym z pierwotnego plemienia. „Zarówno Ben jak i ja chcieliśmy mieć przypisany tytuł największego bohatera. On był żołnierzem, a ja strażakiem. Obydwaj uważaliśmy siebie za lubianych przez wszystkich. Nie mogliśmy razem zajść do końca. Ktoś z nas musiał zaatakować drugiego jako pierwszy. On mnie uprzedził i wykonał świetny ruch”.

Tuż po Chrissy drugim najbliższym sojusznikiem JP był Ryan, chociaż mogłoby wydawać się, że zbyt wiele ich nie łączy. „Ja i Ryan spędziliśmy wiele fantastycznych, wspólnych chwil na tamtej plaży. Poznałem go bardzo dobrze. Świetnie się nawzajem uzupełnialiśmy. Ja byłem lepszy w fizycznym aspekcie gry, a on był sprytniejszy w grze strategicznej. Rozumiał tę grę bardzo dobrze, o wiele lepiej ode mnie. Im lepiej go poznawałem, tym byłem coraz pewniejszy, że to jest osoba, której warto się trzymać. Czułem, że wiele mogłem się od niego nauczyć na temat tej gry”.

Jeśli chodzi o przebieg rozgrywki, JP otrzymał tak zwany „purple edit”. Czy w jego grze było coś więcej, czego nie pokazano nam w telewizji? „Dobrze dogadywałem się z wszystkimi w sojuszu siódemki, ale nie chciałem trzymać się tego sojuszu aż do końca. Chciałem rozbić tę siódemkę nieco wcześniej. Wybrałem jednak bezpieczniejszą ścieżkę. Gdybym mógł cofnąć się w czasie, bardziej bym namieszał. Ostatecznie wybrałem poczucie bezpieczeństwa, które dawała mi obecność w dużym sojuszu i to był mój największy błąd”. Strażak potwierdza słowa Cole’a, że chciał pomóc mu wygrać immunitet. „Ja i Cole byliśmy dwoma zagrożeniami fizycznymi. Gdyby w poprzednim odcinku wygrał immunitet, wtedy byłby dla mnie, Ryana i Chrissy dodatkowym głosem. Może wtedy bylibyśmy w stanie bardziej namieszać w grze. Kto wie? Ta gra zmienia się tak szybko”.

Źródło: CBS

A co wy sądzicie o tym, jak zaprezentował się JP? Czy podoba wam się jego „bohaterskie” podejście do gry?

Dodaj komentarz