Czego nie zobaczyliśmy w dziewiątym odcinku Survivor 36?

Przez niektórych była opisywana jako Parvati 2.0, jednak Libby Vincek nie odniosła w grze aż tak dużego sukcesu jak jej poprzedniczka. Nie miała też jej umiejętności strategicznych, gdyż nie zmieniła swojego planu na głosowanie, gdy dowiedziała się, że głosy będą dzielone pomiędzy nią a Michaela. Ostatecznie Michael zagrał ukrytym immunitetem, a w efekcie to ona stała się najnowszą ofiarą gry. Dlaczego mimo zdobytych informacji zagłosowała na Michaela? Jak odnosi się do eliminacji Morgan? Co zmieniłaby w swojej grze? Dowiedzmy się, czego tym razem nie pokazano nam w odcinku.

Źródło: CBS

Chociaż połączenie zazwyczaj wywraca rozgrywkę do góry nogami, czasami pierwsze wrażenia z początku gry są zbyt silne i doprowadzają do eliminacji niektórych uczestników na jej późniejszym etapie. Ten los spotkał Libby Vincek, do której przed połączeniem przypięto łatkę diabła w anielskim ciele. 24-letnia strateg mediów społecznościowych próbowała zdjąć cel ze swoich pleców, ale ostatecznie kula w nią i tak trafiła. Po tym, jak plemię uznało ją i Michaela za silny duet, który należy rozdzielić, a Michael zagrał ukrytym immunitetem, Libby stała się drugim członkiem finałowego jury.

24-latce nie poświęcono zbyt wiele czasu antenowego, więc dopiero z jej wywiadów możemy dowiedzieć się, jaką miała strategię na grę. „Chciałam pozostać szczera wobec siebie i pomimo tego grać z całych sił. To było wyzwanie, ale wydaje mi się, że większość osób próbuje grać w ten sposób. Szczerość pozwoliła mi na stworzenie silnych więzi i sprawiła, że uchodziłam za kogoś godnego zaufania. Polecam tę strategię wszystkim przyszłym graczom, bo sądzę, że jeśli komuś uda się dotrzeć do finału, to właśnie dzięki takim więziom ten ktoś jest wtedy w stanie wygrać”.

Źródło: CBS

Przed przemieszaniem Domenick określił Libby jako „diabła w anielskim ciele”, ale nie widzieliśmy zbyt wiele scen, które potwierdziłyby jego słowa. Czy jest więc coś, czego nie pokazali nam edytorzy? „Owszem, nie widzieliście żadnych moich „diabelskich” ruchów. No i szczerze mówiąc, ja też ich nie widziałam, ale te obraźliwe słowa postanowiłam potraktować jako ogromny komplement. Bardzo blisko współpracowałam z Laurel i Donathanem. Od samego początku miałam też więź z Michaelem i Jenną. Miałam nadzieję, że dotrzemy w piątkę do połączenia. Szczerze mówiąc moja strategia była bardzo prosta. Myślałam długoterminowo. Chciałam ukrywać się poza radarem jednocześnie próbując odczytać intencje innych. Zawiązywanie bliskich więzi było dla mnie ważne i właśnie tych rozmów, które prowadziłam z innymi, nie pokazano w odcinkach”.

Na wcześniejszym etapie gry Libby mocno zaprzyjaźniła się z Morgan, jednak potem ją wyeliminowała. Jak Vincek odnosi się do tej sytuacji? „To była pierwsza trudna decyzja, którą musiałam podjąć w tej grze. Musiałam rozważyć, czy wolę być na dnie nowo powstałego sojuszu, czy może wykonać duży ruch z moim pierwotnym sojuszem. Na poziomie osobistym Morgan to fantastyczna osoba i wiem, że dobrze by nam się ze sobą współpracowało, jednak uważam, że podjęłam słuszną decyzję. Gdyby Survivor polegał tylko i wyłącznie na relacjach osobistych, ta gra nie odniosłaby takiego sukcesu. Czasami trzeba odciąć się od emocji i nie zapomnieć o tym, że to jest gra”.

Źródło: CBS

W odcinku przedstawiono Libby i Michaela jako potencjalny silny duet, jednak tak naprawdę nie zobaczyliśmy zbyt wiele rzeczy, które by mogły na to wskazywać. Skąd więc wzięła się taka percepcja u innych graczy? „Michael i ja czasami spaliśmy obok siebie w nocy. Wiem, że to było niebezpieczne, ale było mi tak cholernie zimno. Wiedzieliśmy, że pozostali mogą uznać, iż tworzymy duet, dlatego w ciągu dnia bardzo mało ze sobą rozmawialiśmy, żeby tego uniknąć. Dlatego właśnie w odcinkach nie zobaczyliście, jak ze sobą współpracujemy. Ukrywaliśmy naszą relację, ale pozostali po prostu próbowali znaleźć powód, żeby nas wyeliminować. Moim zdaniem coś sobie przez moment pomyśleli, a potem postanowili dalej w to wierzyć bez względu na to, czy była to prawda czy nie”. Nie tylko jednak duet z Michaelem był powodem do eliminacji Libby. Desiree pragnęła wyeliminować blondynkę natychmiast po połączeniu, chociaż we dwie w grze nie spędziły wspólnie ze sobą wcześniej ani jednego dnia. „Des celowała we mnie, bo miała więzi z wszystkimi innymi, a nie miała żadnej ze mną. To był więc dla niej prosty wybór. Poza tym ona chciała mieć sojusz z Michaelem i Jenną, a ja miałam właśnie taki sojusz, więc sądzę, że stałam jej na drodze, a ona po prostu miała przewagę liczebną i mogła się mnie pozbyć”.

W odcinku zobaczyliśmy, jak Donathan mówi Libby, że sojusz Naviti planuje podzielić głosy pomiędzy nią a Michaela. Dlaczego więc postanowiła nadal na niego głosować i nie próbowała wyeliminować kogoś z Naviti? „Byłam wtedy wściekła, a w Malolo nie mogliśmy się dogadać, co chcemy zrobić. Pośród nas było wiele różnych opinii odnośnie tego, co będzie dla nas najlepszym ruchem. W efekcie czułam, że zagłosowanie na Michaela jest dla mnie jedyną opcją, którą posiadam. Wiedziałam, że głosy będą dzielone między naszą dwójkę, więc postanowiłam posłać głos w niego, co całkowicie złamało mi serce. Niestety Michael nie powiedział nam wcześniej, że ma ukryty immunitet. Gdybyśmy o tym wiedzieli, pewnie zyskalibyśmy odwagę, aby wykonać jego plan i dokonać ruchu przeciwko Naviti”. Czy gdy Michael zagrał ukrytym immunitetem, Libby wiedziała już, że przyszła na nią pora? „To, co się działo w obozie tamtego dnia, było szaleństwem. Dużo gadaliśmy o ukrytych immunitetach, o fałszywkach, o sojuszach i o strategii. Ciężko było się w tym wszystkim połapać. Byłam jedynie pewna tego, że dziewczyny z Naviti mnie nie lubiły i chciały się mnie pozbyć. Nic nie mogłam z tym zrobić. Wiedziałam, że jak zagłosuję na Michaela, będę miała szansę na uratowanie samej siebie. Michael miał świetny plan na eliminację kogoś z Naviti, ale nie mieliśmy odwagi go wykonać. Kiedy więc Michael wyciągnął ten ukryty immunitet, moje serce po prostu zamarło. Wtedy już wiedziałam, że odpadnę z gry”.

Źródło: CBS

Przez kogo Libby czuła się najbardziej zdradzona? „Chyba przez Chelsea. Czułam, że jestem z nią bardzo blisko. Oczywiście wiedziałam, że ona jest blisko z dziewczynami z Naviti, ale aż do tego dnia bardzo blisko ze sobą współpracowałyśmy. Niestety podczas tej rady ona postanowiła ukryć przede mną prawdę”. A gdyby Libby przetrwała tę radę, jakie miała plany na grę końcową? „Na pewno nie wygrałabym tej gry z Michaelem. Bądźmy szczerzy, jego gra jest świetna. Musiałabym więc wykonać ruch przeciwko niemu i go wyeliminować. Gdyby wszystko poszło po mojej myśli, w mojej idealnej finałowej trójce byłyby Jenna i Angela. Chciałam zajść do końca z Jenną, bo uważam, że z wszystkich osób w grze ona była najbardziej godna zaufania i to z nią byłam najbliżej. Z kolei zajście do finału z Angelą byłoby zabawne, bo ona pewnie głosowałaby przeciwko mnie na każdej kolejnej radzie plemienia, więc dotarcie z kimś takim do końca jeszcze bardziej pokazałoby moją dobrą grę. To byłaby też dla mnie dobra rozrywka”.

Czy jest coś, czego nie pokazano w odcinkach, a czym Libby chciałaby się z nami podzielić? „Ciężko pokazać jest złożoność relacji w jednogodzinnym odcinku. Ciężko pracowałam nad tym, żeby mieć silne więzi z osobami w moim plemieniu. Okazało się jednak, że te więzi wcale nie były tak silne, jak mi się wydawało. Chciałabym jedynie, aby edit bardziej pokazał to, jak dużo pasji włożyłam w tę grę i jak musiałam się napracować, żeby ostatecznie zająć tak wysoką pozycję”. A czy gdyby Libby mogła wrócić do gry i zrobić coś inaczej, coś by zmieniła? „Myślę, że największym minusem mojej gry było to, iż inni gracze sądzili, że bycie miłą to moja podstępna strategia. Prawda jest taka, że to po prostu jest moja osobowość. Większość podejrzewała, że to moja taktyka, więc postanowili mi nie ufać. To była przeszkoda, którą ciężko było mi pokonać”.

Źródło: CBS

A co wy sądzicie o grze Libby?

Dodaj komentarz