Czego nie zobaczyliśmy w finałowym odcinku Survivor 36? – część druga

Po finałowym odcinku Survivor Ghost Island mogliśmy zapoznać się nie tylko z wywiadami z ostatnimi wyeliminowanymi uczestnikami, ale też z wypowiedziami trójki finalistów. Co mają do powiedzenia o swojej drodze do finału Laurel, Domenick i Wendell? Jak oceniają swoją grę? Co sądzą o historycznym remisowym głosowaniu? Odkryjmy ostatnie tajemnice zakończonego 36 sezonu Survivor!


Źródło: CBS

Laurel Johnson w finale programu oddała najważniejszy głos w historii Survivor, choć z pewnością podczas ostatniej rady to sama wolałaby otrzymywać głosy, niż je oddawać. Po dotarciu do końca gry 29-letnia konsultantka finansowa jedynie siedziała i patrzyła, jak dwójka jej rywali otrzymuje głosy od jurorów, których rozłożenie doprowadziło do pierwszego w historii remisu podczas finałowej rady plemienia. W efekcie Laurel musiała oddać głos decydujący. Ostatecznie postanowiła milionem dolarów nagrodzić Wendella. Dlaczego akurat jego? Jak trudna była to decyzja? Jak ocenia fakt nieotrzymania żadnego głosu jurorskiego? Czy żałuje, że nie wykonała wcześniej żadnego dużego ruchu?

Laurel o rozstrzygnięciu remisu – „To było bardzo trudne. Po tym emocjonalnym rollercoasterze, jakim była ta gra, dotarłam w końcu do finału myśląc, że mam szansę wygrać, po czym okazało się, że nie wygram, a na dodatek musiałam dokonać wyboru pomiędzy dwójką moich najbliższych sojuszników i przyjaciół w tej grze. Cieszyłam się z wygranej Wendella, ale jednocześnie serce mi krwawiło, gdy myślałam o Domenicku, bo on też prowadził świetną grę i też byłby świetnym zwycięzcą. To złamało mi serce. Podjęcie ostatecznej decyzji było bardzo trudne, bo obydwaj prowadzili podobne gry, wykonywali te same ruchy i wygrali podobną ilość zadań. Moim zdaniem Wendell jednak miał lepszą grę socjalną, zwłaszcza pod koniec gry. Wendell wymiótł w odpowiedziach na finałowej radzie, a do tego mieliśmy bliską relację. On był tam dla mnie jak brat. Musiałam zagłosować na niego”.

Źródło: CBS

Laurel o nieotrzymaniu ani jednego głosu – „To było naprawdę ciężkie przeżycie. Dotarcie do końca gry było bardzo trudne i wykańczające. To było okropne uczucie, gdy na finałowej radzie byłam atakowana, a moja gra została skrytykowana. Wiem, jaką grę prowadziłam i jakie ruchy wykonałam. Nie otrzymanie za to ani jednego głosu było naprawdę dołujące. Zabolał mnie brak głosu od Donathana. Myślałam, że on na mnie zagłosuje. Zabolał mnie też brak głosu od Angeli. Sądziłam też, że dostanę jeszcze ze 2 głosy od eks Malolo: Libby i Jenny. Rozumiem, dlaczego jurorzy podjęli taką a nie inną decyzję, ale czuję się tym zraniona i rozczarowana”.

Laurel o nie wykonaniu żadnego ruchu przeciwko Domenickowi i Wendellowi – „Oglądanie tego w telewizji było bardzo trudne. Może w innym sezonie finalistom było łatwiej, bo nie znali ostatecznego werdyktu. Ja oglądałam ten sezon wiedząc, że nie wygram, a jednocześnie musiałam znosić krytykę, która na mnie spadła. Grając byłam przekonana, że podejmuję najwłaściwsze dla siebie decyzje. Czułam, że tak czy siak jestem na straconej pozycji. Gdybym zmieniła strony, byłabym na samym dnie w nowym sojuszu. Nie zmieniłam stron i w efekcie dotarłam do samego końca, ale przegrałam. Oczywiście teraz myślę, że powinnam była zrobić coś inaczej, bo moja gra nie przyniosła mi zwycięstwa. Ciężko było oglądać, jak podejmuję niewłaściwe decyzje mając świadomość, że zniszczyłam sobie nimi moje szanse na zwycięstwo”.

Laurel o swoim najlepszym i najgorszym ruchu – „Moim najlepszym ruchem było stworzenie sojuszu, który zdominował grę. Moim najgorszym ruchem było nieodwrócenie się od Domenicka i Wendella. Czułam się jednak zdradzona przez Kellyn po otrzymaniu jej podwójnego głosu, więc uznałam, że nie powinnam się od nich odwracać. To jury oczekiwało od finalistów wielkich ruchów. Zabolało mnie to, że prowadzona przeze mnie subtelna gra poza radarem i utworzenie potajemnego sojuszu, o którym nikt nie wiedział, nie zostały docenione. Grałam na dwa fronty przez całą grę. Malolo myśleli, że jestem z nimi. Naviti myśleli, że jestem z nimi. To jednak nie zostało docenione tak mocno, jak zagranie ukrytymi immunitetami”.

Źródło: CBS

Domenick Abate od momentu wylądowania na wyspie grał naprawdę mocno, jednak ostatecznie przegrał najmniejszą możliwą różnicą głosów. Gdy w finałowym głosowaniu doszło do remisu 5:5, trzecia finalistka Laurel oddała decydujący głos, a zwycięzcą został Wendell. Jak bardzo myśl o tak bliskim zwycięstwie dręczy 38-letniego nadzorcę budowlanego? Czyje głosy jurorskie go zaskoczyły? Czy żałuje, że nie zmierzył się z Wendellem w zadaniu z rozpalaniem ognia?

Domenick o remisie na finałowej radzie – „Gdy Jeff odczytał głosy, próbowałem dojść do siebie po tym, jak stworzyliśmy historię Survivor tym pierwszym w historii remisowym głosowaniem w finale. Gdy już jednak szok opadł, wiedziałem, że przegrałem. Oczywiście jestem rozczarowany. Wiem, że dałem z siebie wszystko. To nie był wynik, którego oczekiwałem, ale ostatecznie jestem dumny ze swojej gry. Świetnie bawiłem się grając w tę grę. Poza tym nadal wiedzie mi się dobrze: mam żonę, dzieci, wszyscy są zdrowi. Czuję się świetnie”.

Domenick o głosach jurorskich – „Po przeanalizowaniu głosów można zauważyć, że pięciu pierwszych jurorów zagłosowało na mnie, a ostatnich pięciu jurorów zagłosowało na Wendella. Niektóre z tych głosów przeciwko mnie były dla mnie trudne do wytłumaczenia. Z jakiegoś powodu ja i Kellyn na koniec przestaliśmy się ze sobą dogadywać, więc na sam koniec była wobec mnie nieco bardziej agresywna. Jeśli chodzi o Sebastiana i jego eliminację, sądzę, że wykonałem świetny ruch i to był niesamowity blef z mojej strony, ale w efekcie wyeliminowałem kogoś, kto czuł się potem rozżalony. Na finałowej radzie próbowałem wytłumaczyć im, dlaczego wykonałem takie ruchy i że wcale nie miałem zamiaru być wobec nich niemiły, tylko po prostu próbowałem wcisnąć im blef. Oni nie chcieli jednak tego przyjąć do wiadomości, co mnie naprawdę rozczarowało. Nigdy nie wiadomo, co chce od ciebie usłyszeć jury. Można jedynie dać z siebie wszystko”.

Źródło: CBS

Domenick o swoim pomyśle, aby rozpalać ogień z Wendellem – „Każdy kto ma działający mózg nie zaryzykuje i nie wystawi sam siebie do zadania z rozpalaniem ognia. Problem jest taki, że nie widzieliśmy żadnego sezonu, w którym było to zadanie. Wiedzieliśmy, że miało to miejsce w sezonie 35, ale nie obejrzeliśmy tego w telewizji, bo nasz sezon był nagrany przed emisją tamtego. Próbowałem więc współpracować z Laurel i Angelą mając nadzieję, że jedna z nich pozbędzie się Wendella z gry, ale gdy zauważyłem, jak mało wysiłku one w to wkładają, pomyślałem, że jestem jedyną osobą, która jest w stanie go pokonać. Rozważałem to przez kilka chwil, ale uznałem, że prowadziłem lepszą grę od niego, więc nawet jeśli on wejdzie do finału, to nie muszę wcale ryzykować. Teraz myślę, że może jednak powinienem był to zrobić”.

Domenick o tym, czy próbował zabezpieczyć ewentualny decydujący głos Laurel – „Właśnie tutaj zawiodłem, bo nie przewidziałem remisu. Widziałem każdy sezon tego programu i to się nigdy nie wydarzyło. Powinienem był pomyśleć, że jest taka możliwość. W tym momencie nawaliłem, bo czułem się zbyt pewny siebie. Byłem przekonany, że na finałowej radzie przedstawię swoją historię lepiej od Wendella, więc w żaden sposób nie walczyłem o to, aby w razie remisu zapewnić sobie głos Laurel”.

Źródło: CBS

W głosowaniu jurorskim Wendell Holland nie zdobył większości głosów, a pomimo tego zdobył tytuł Sole Survivor i wygrał milion dolarów. To wszystko dlatego, że doszło do remisu 5:5 pomiędzy nim a Domenickiem, a rozstrzygający głos oddała trzecia finalistka Laurel. Jak bardzo 33-letni właściciel firmy meblarskiej był zaskoczony remisem? Czy wiedział, że otrzymał głos od Laurel? Co by zrobił, gdyby to on wygrał immunitet w finałowej czwórce i miał decydować o tym, kto będzie rozpalać ogień?

Wendell o finałowej radzie – „Podejrzewałem, że to będzie wyrównana walka. W jury były osoby, których głosów się spodziewałem, a ostatecznie tych głosów nie otrzymałem. Z kolei osoby, które myślałem, że zagłosują na Domenicka lub Laurel, oddały swój głos na mnie. Gdy doszło do remisu i Laurel miała oddać ostatni głos, byłem pewny, że ten głos pójdzie na mnie – oczywiście na tyle, na ile można być czegoś pewnym w Survivor. Mieliśmy tam relację jak brat z siostrą. Byliśmy ze sobą bardzo blisko i myślę, że to właśnie dlatego oddała na mnie swój głos”.

Wendell o głosach jurorskich – „Otrzymałem głosy od pięciu ostatnich jurorów, a Domenick od pierwszych pięciu jurorów. Moim zdaniem to pokazuje, że pod koniec rozgrywki moja gra weszła na wyższy poziom. Taki też miałem plan – prowadzić cichą grę, którą zamierzałem podkręcić dopiero na sam koniec, kiedy to było konieczne. Myślę, że Domenickowi mocno zaszkodziła rada w finałowej szóstce. Tak bardzo chciał zagrać tym fałszywym ukrytym immunitetem i nabrać wszystkich, że jest prawdziwy. Był więc bardzo głośny i nieprzyjemny, praktycznie krzyczał na Donathana. Jak obserwowałem to w trakcie tamtej rady, przestraszyłem się, że takie mocne zagrywki mogą mu przysporzyć głosów jurorskich. Dlatego się do niego dołączyłem i teraz bardzo żałuję tej decyzji, bo nie jestem takim człowiekiem. Przepraszam za to Donathana”.

Źródło: CBS

Wendell o zamianie stanowisk z Angelą – „W grze chciałem trzymać się jak najbardziej z dala od pomarańczowego koloru. Angela jednak zgodziła się usiąść przy tym stanowisku, więc ja z chęcią zająłem to fioletowe. Sądzę, że to dało mi lekką przewagę. Może Domenick jednak powinien był zaryzykować i zmierzyć się ze mną w rozpalaniu ognia. Sądzę, że bym wygrał, ale gdyby jednak to on mnie pokonał, to bez problemu wygrałby finałowe głosowanie”.

Wendell o tym, co by zrobił, gdyby wygrał immunitet w finałowej czwórce – „Zrobiłbym to samo co Domenick. Spróbowałbym się go pozbyć, ale nie zaryzykowałbym własną eliminacją. To jest dopiero drugi raz, kiedy w finałowej czwórce wynik jest rozstrzygany przez rozpalanie ognia. Ten sezon pokazał, że może czasami warto zaryzykować i wystawić samego siebie do tego zadania, żeby dwóch największych rywali mogło rywalizować o miejsce w finale. Domenick mógł to zrobić i tego nie zrobił, a potem przegrał. Moim zdaniem dzięki temu gra Survivor może w przyszłości ewoluować. Kto wie, być może w przyszłości zobaczymy, jak ktoś dokona tak mocno ryzykownego ruchu”.

A co wy sądzicie o grze Laurel, Domenicka i Wendella?

Dodaj komentarz