Czego nie zobaczyliśmy w jedenastym odcinku Survivor 35?

W drugiej części podwójnego odcinka z grą pożegnał się, jak sam siebie określił, „gburowaty facet”. Joe zostanie zapamiętany w świecie Survivor jako ktoś, kto desperacko szukał ukrytych immunitetów, znajdował je, a jednym z nich poprawnie zagrał jednocześnie eliminując swojego rywala. Od samego początku dał wszystkim do zrozumienia, że nie przybył na Fidżi po to, aby odnaleźć przyjaciół i przeżyć niezapomnianą przygodę. Dla niego była to po prostu podróż biznesowa. Co nasz bohater sądzi o wielkim kłamstwie sojuszu czwórki i aktorskiej grze Bena? Skąd się wzięła wrogość pomiędzy nim a Ashley? Dlaczego został wyeliminowany JP? Dowiedzmy się, czego nie pokazali nam edytorzy.


Źródło: CBS

Tuż przed rozpoczęciem gry Joe Mena zapowiedział, że nie przybył do programu ani dla sławy ani dla przygody. 34-letni kurator był tam tylko i wyłącznie po to, żeby wygrać pieniądze. Jego biznesowa podróż zakończyła się jednak dnia 30, gdy sojusz czwórki złożony z Bena, Lauren, Devona i Ashley postanowił wyeliminować go z gry. Tym samym w grze pozostał już tylko jeden reprezentant plemienia „Healers” – druga połówka sojuszu „kokosów” Mike.

Gra Joe rozpadła się po połączeniu, gdy powstał sojusz Heroes-Hustlers. Eliminacje kolejnych Healers jeden po drugim wywołały w nim sporo frustracji. „To było zwykłe przeprowadzanie egzekucji na członkach mojego plemienia. Po pierwszym głosowaniu wiedziałem, że do tego dojdzie, ale czułem się dosyć bezpiecznie, bo każdy podejrzewał mnie o znajdowanie ukrytych immunitetów. Drugi sojusz nie miał wystarczająco osób, żeby móc podzielić głosy, więc uznałem, że nie zaryzykują głosowaniem na mnie. Wtedy Cole poinformował mnie o tym, że istniał też sojusz „piątki Yawa”. Wtedy już wiedziałem, że Cole i Mike przeskoczą do większości, co pozwoli im na podział głosów 5-4. Bycie na dnie i poczucie braku kontroli były mocno frustrujące. Dałem z siebie jednak wszystko i nie miałem zamiaru się poddać”. Wiele osób podejrzewało, że eliminacja Desi była spowodowana tym, iż nikt nie uważał 34-latka za zagrożenie. On sam nie zgadza się z tym stwierdzeniem. „Ci ludzie byli przerażeni wizją mojej osoby w finale. Devon i Ryan powiedzieli mi, że nie chcą ze mną grać, bo na finałowej radzie po prostu bym wygrał. Ci ludzie szanowali moją grę. Edit nie pokazał mojej gry socjalnej. Jestem świadomy tego, jak się zachowuję i wiem, że wszyscy uważają mnie za kogoś szczerego. Jeremy w jednym ze swoich wywiadów stwierdził, że Spencer prowadził o wiele więcej rozmów od niego, ale wydawały się one wszystkim nieszczere. A moją strategią było bycie szczerym. Jedyne nieszczere rozmowy miałem z Chrissy. Ludzie czuli się komfortowo rozmawiając ze mną, bo wiedzieli, że odpowiem im szczerze. Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem tylko człowiekiem, który nie jest idealny. Każdy popełnia błędy. W rzeczywistości to nie ja byłem ciemnym charakterem. Była nim Chrissy, która zachowywała się jak Chaos Kass. Nie widać tego jednak w jej edicie. To Chrissy była idealną osobą do zabrania do finału, nie ja. Nikt by na nią nie zagłosował. Wszyscy jej nienawidzili. To ona jest prawdziwym złoczyńcą”.

Źródło: CBS

W zeszłym tygodniu od Cole’a dowiedzieliśmy się, że Mike podczas rady plemienia wręczył Joe fałszywy ukryty immunitet. Teraz możemy poznać więcej szczegółów dotyczących tamtego zdarzenia. „Śmiałem się przez całą radę. Wiedziałem, że Mike ma ukryty immunitet. Wydaje mi się, że wszyscy o tym wiedzieli. Gdy Mike wręczył mi paczuszkę z ukrytym immunitetem, od razu zorientowałem się, że to fałszywka. Zacząłem się śmiać. Nie mogłem zachować pokerowej twarzy, bo ta fałszywka wyglądała tak tragicznie. Wszyscy wiedzieli, że to nie jest ukryty immunitet. Dlatego też nim nie zagrałem. A potem nagle Mike zagrał na sobie prawdziwym ukrytym immunitetem, o czym nikogo nie poinformował. Gdyby powiedział mi o swoim planie przed radą, przekonałbym go, że oni ewidentnie polują na Cole’a. Nakłoniłbym go, aby nim nie grał i żebyśmy potem za jego pomocą pozbyli się kogoś innego”.

W ostatnim odcinku powstał zupełnie nowy sojusz, jednak Joe nie znał całej prawdy. Otóż Ben dalej udawał sojusznika Ryana i Chrissy i jednocześnie grał rolę szpiega. „Nie miałem o tym zielonego pojęcia. Brawa dla Bena za odegranie tej roli. Był to jednak głupi ruch ze strony trójki muszkieterów, jak nazywałem Ashley, Lauren i Devona, że mu na to pozwolili! Przecież w ten sposób dali mu jeszcze więcej władzy nad grą, niż miał wcześniej! Ten sezon jest pełen popełnianych błędów i właśnie dzięki temu jest taki świetny. Krzyczę do telewizora, gdy widzę, jakie ci ludzie popełniają głupoty. To nie miało żadnego sensu. Ci gracze to idioci”.

Rzeź na członkach plemienia Healers została na chwilę przerwana, gdy z gry został wyeliminowany JP. Dlaczego to właśnie na niego padły wtedy głosy? „Od początku mówiłem, że powinniśmy zagłosować na Chrissy lub Bena, ale trójka muszkieterów chciała głosować na JP. Chciałem to zmienić, ale oni byli na to niechętni. Byłem na bardzo słabej pozycji, więc musiałem zrobić to, czego oni chcieli. Nawet mi nie potrafili dobrze wytłumaczyć, dlaczego chcą to zrobić. Z Ashley zbyt wiele nie rozmawiałem. Nazwałem ją idealną owieczką do zabrania na finał, bo właśnie tak o niej myślałem. Każdy tak o niej myślał. Devon i ja sporo gadaliśmy o strategii. Dał mi do zrozumienia, że nie planuje zajść ze mną do finału, ale prowadziliśmy sporo rozmów. Lauren chciała po prostu eliminować fizyczne zagrożenia, ale przecież ona sama była fizycznym zagrożeniem! Jeśli wyeliminuje wszystkie inne zagrożenia, wtedy sama stanie się kolejnym celem! Przecież tak świetnie radziła sobie w zadaniach. To wcale nie było dla niej dobre. Oni powiedzieli mi, że po prostu chcą wywalić JP i tyle. Moim zdaniem JP byłby drugą idealną owieczką na finał, bo w grze nie zrobił kompletnie nic. Im bardziej próbowałem zmienić cel, na tym większy opór z ich strony natrafiałem”.

Źródło: CBS

Chociaż Joe teoretycznie dołączył do dominującego sojuszu, jego eliminacja wcale nie była dla niego blindsidem. „Byłem świadomy tego, że jestem na dnie w tym sojuszu i w każdej chwili mogę odpaść. Dlatego moim planem na grę było to, żebyśmy z Mike’iem co radę zmieniali strony. Tamtego dnia naprawdę chciałem zblindsidować Devona. Gdy dowiedziałem się o ukrytym immunitecie Ryana, miałem zamiar powiedzieć mu, aby nim zagrał, a potem z pomocą jego i Chrissy wyeliminować Devona. Trójka muszkieterów jednak przekonała mnie, że chcą pozbyć się Bena i ukrytego immunitetu z gry. Pomyślałem sobie, że w takim wypadku odpadnie jedno z największych zagrożeń dla mojej gry, a użyty ukryty immunitet powróci na wyspę i będę mógł go znaleźć. Postanowiłem więc zaryzykować. Wiedziałem, że istnieje szansa na to, że wrócę do domu, ale byłem przekonany, że ci ludzie widzą w Benie większe zagrożenie ode mnie”. Komu Joe chce przypisać zasługi za ostatnie głosowanie? „Nikomu! Bądźmy szczerzy, to był głupi ruch! W życiu nie pozwoliłbym Benowi na bycie szpiegiem! To nie miało żadnego sensu! Jak oni mogli zatrzymać go w grze, skoro miał bliskie relacje z Chrissy i Ashley, z którymi był w plemieniu Heroes, a także miał silną więź z Mike’iem i Lauren, z którymi po przemieszaniu był w Yawa?! Czemu oni pozwolili pozostać w grze komuś, kto miał tak wiele różnych możliwości przetrwania?! Oni jednak woleli wyeliminować mnie, czyli osobę, która miała bliską relację jedynie z Mike’iem. Nie jestem też dobry w zadaniach. Nie miałem praktycznie żadnych sojuszników. Moim zdaniem to był dla Ashley idealny moment na wyeliminowanie Bena. Wtedy byłaby decydującym głosem, bo mogłaby dalej grać z Lauren i Devonem, ale też bez problemu mogłaby wrócić do Chrissy i Ryana. Jeśli chodzi o Lauren, moim zdaniem powinna zagłosować na Bena, bo on chciał eliminować fizyczne zagrożenia, a na tamtym etapie to ona była największym fizycznym zagrożeniem. Wydawało mi się też, że Devon jest na tyle inteligentny, że będzie wiedział, iż nie powinien zatrzymać w grze kogoś takiego jak Ben. Przeceniłem zdolności strategiczne tych ludzi”.

Joe jest kolejną osobą, która niepochlebnie wypowiada się na temat Chrissy. „Dobry gracz rozpozna dobrego gracza. Może dlatego od samego początku źle mnie traktowała, bo zobaczyła mój potencjał. Myślę, że Chrissy prowadzi bardzo dobrą grę strategiczną, ale moim zdaniem nie jest świadoma tego, jak kiepską ma grę socjalną. Ona jest jak Chaos Kass. Edit pokazał mnie jako osobę z tragicznym socjalem, która jest znienawidzona przez wszystkich. Chcę jednak, aby dla wszystkich było jasne, że to Chrissy była najmniej lubianą osobą na wyspie. Jej gra była dobra, ale nie miała zielonego pojęcia o tym, co o niej myślą pozostali gracze. Wszyscy wiedzieli, że rozmowy z nią ani trochę nie były szczere z jej strony”. Kurator tłumaczy też, skąd się wzięła wrogość pomiędzy nim a Ashley. „Kiedy po przemieszaniu wstałem na radzie, aby zagrać ukrytym immunitetem, postanowiłem trochę potrzymać ich w niepewności. Jestem fanem tego programu. Obejrzałem każdy odcinek każdego sezonu. Zasugerowałem, że może powinienem zagrać ukrytym immunitetem na Desi, a potem obserwowałem ich reakcje. Ashley nigdy się nie uśmiechała. Przez całą grę albo się śmiała albo miała typową uśpioną twarz suki. Gdy powiedziałem o Desi, po raz pierwszy się uśmiechnęła. Wtedy stało się dla mnie oczywiste, że głosy poszły na mnie. Wytknąłem jej to i od tamtej pory nie byliśmy w stanie się ze sobą dogadać”.

Źródło: CBS

Nie wszyscy jednak zostali skrytykowani przez Joe, który postanowił docenić Ryana. „Tylko trzech zawodników grało od pierwszej sekundy. To byłem ja, Mike i Ryan. Nasza trójka szukała jakieś przewagi na łodzi, na której zostaliśmy porzuceni. Socjalna gra Ryana jest naprawdę dobra. Jego styl gry bardzo mi imponuje. Wiedziałem, że on jest zagrożeniem i że może stać się Cochranem lub Spencerem naszego sezonu. Nie miałem jednak pojęcia, że grał aż tak dobrze. Chciałem z nim współpracować. Mieliśmy świetną relację. Obydwaj byliśmy skłonni połączyć siły, ale nie zdążyliśmy oddać wspólnego strzału”.

Przed rozpoczęciem gry Joe zapowiedział, że będzie tylko jednorazowym graczem. W swoim wywiadzie dla EW Jeff jednak wyznał, że chciałby jego powrotu do gry. Czy coś więc się zmieniło w jego nastawieniu? „To była świetna zabawa. Byłem przekonany, że wygram. Gdybym wygrał, nigdy byście mnie już nie zobaczyli. No ale jednak przegrałem. Teraz wiem, czemu ludzie tacy jak Malcolm ciągle wracają do tej gry. Jeśli lubisz rywalizację, ciągle myślisz o powrocie do gry. Wiem, jakie popełniłem błędy. Cholera, chciałbym być na wyspie i grać właśnie w tej chwili. Gdybym wygrał, może myślałbym inaczej, ale jestem przegranym. Nie lubię być przegranym. Chcę zostać zwycięzcą”.

Źródło: CBS

A co wy sądzicie o grze Joe? Zgadzacie się z jego oceną innych graczy? Chcielibyście jego powrotu?

Dodaj komentarz