Czego nie zobaczyliśmy w finałowym odcinku Survivor 37? – część pierwsza

W minioną środę został wyemitowany finał 37 sezonu Survivor David vs Goliath. Jest to więc ostatnia szansa na poznanie zakulisowych sekretów. Dowiedzmy się, co o swojej grze ma do powiedzenia trójka ostatnich wyeliminowanych uczestników. Ze względu na ilość wywiadów artykuł będzie miał formę zbioru najważniejszych informacji. Co tym razem ukryli przed nami edytorzy? Przekonajmy się, co zdradzili nam Davie, Alison i Kara.

W związku z finałowym odcinkiem Davie Rickenbacker otrzymał dwie wiadomości: dobrą i złą. Zła jest taka, że odpadł w nim jako pierwszy. Dobra jest taka, iż 30-letni menedżer mediów społecznościowych stał się najlepiej ubranym jurorem w historii całego show. Co ma do powiedzenia o swojej mowie, którą wygłosił po własnej eliminacji? Jak ocenia swoje szanse w finale? I czy zagrałby ponownie?

Davie o swojej przemowie po zostaniu wyeliminowanym – „Powiedziałem to z dwóch powodów. Po pierwsze chciałem dowiedzieć się, kto stał za tym ruchem, do czego Mike bardzo szybko się przyznał. Po drugie chciałem rozpalić ogień pod tyłkiem Nicka. Zrobiłem to, aby on zaczął grać jeszcze mocniej, bo pragnąłem, aby doszedł do finału i wygrał. I sądzę, że udało mi się to osiągnąć, bo Nick następnie wyeliminował z gry dwójkę Goliatów i wygrał te wszystkie immunitety”.

Davie ocenia swoje szanse w finałowej trójce – „Jeżeli byłbym w finałowej trójce z tą samą dwójką co Nick, bez problemów pokonałbym tę parę Goliatów. Do finału chciałem dojść z Christianem i Angeliną. I sądzę, że pokonałbym Christiana. Zdobyłbym nawet głos Gabby, bo całą grę chwaliłem ją za jej ruchy, za które wszyscy chwalili Christiana. Przekonałbym do siebie jury. Nie widzieliście wszystkich moich relacji, bo historia zawsze budowana jest wokół zwycięzcy. Miałem bardzo bliski sojusz z Karą. Miałem bardzo bliski sojusz z Angeliną. Miałem bardzo bliski sojusz z Carlem. Miałem bliskie sojusze z każdym. W finałowej trójce więc poradziłbym sobie świetnie”.

Źródło: CBS

Davie o swoim największym błędzie – „O swoją przegraną winię utracenie przewagi liczbowej przez Dawidów. Miałem bardzo bliską relację z Carlem. Miałem bardzo bliską relację z Gabby. Powinienem był im pomóc zakopać topór wojenny. Powinienem był powiedzieć Carlowi, żeby traktował Gabby inaczej. Powinienem był powiedzieć Gabby, że Carl będzie głosował tak, jak mu powiemy. Naszym błędem było dopuszczenie do tego, że Dawidzi zaczęli być eliminowani jeden po drugim. Nie powinniśmy byli eliminować kogoś ze swoich, dopóki nie mieliśmy większości liczbowej”.

Davie o swoim jurorskim głosie na Nicka – „Jestem trochę rozczarowany editem, bo nie pokazali tego, jak bliscy byliśmy sobie z Nickiem. Razem tworzyliśmy różne sojusze. Jesteśmy swoimi najlepszymi przyjaciółmi. Nasz sojusz nazywał się Team Dick od połączenia naszych imion: Davie i Nick. Bardzo się cieszę, że mojemu przyjacielowi udało się zwyciężyć i że teraz będzie mógł wykorzystać wygraną, aby polepszyć swoje życie”.

Davie o tym, czy zagrałby ponownie – „Będąc tam widziałem, jak ludzie tacy jak Carl, Pat czy Dan walczą w tej grze dla kogoś innego. Jestem nadal singlem. Nie mam dzieci. Żeby wrócić do gry, muszę najpierw znaleźć miłość swojego życia i mieć dziecko. Potrzebuję czegoś, co doda mi na wyspie więcej siły do walki. Nie miałem nikogo, dla kogo walczyłem w tej grze”.

Alison Raybould być może nie dostała zbyt wiele czasu antenowego, ale za to dostała dużo czasu na wyspie, dokładnie 37 dni. Niestety to o dwa dni za mało, aby móc powalczyć na finałowej radzie. 28-letnia lekarka zakończyła grę na 5 miejscu po tym, jak Angelina próbowała ją upokorzyć poprzez podłożenie fałszywego ukrytego immunitetu. Co Alison sądzi o tym ruchu? Czy frustruje ją to, że nie pojawiała się częściej na ekranie? Co by zmieniła w swojej grze?

Alison o swoim jurorskim głosie na Mike’a – „Jedną z rzeczy, których nie pokazali w odcinkach, było to, jak bardzo byliśmy blisko z Mike’iem. Przetrwałam cztery z pięciu rad, na których byłam zagrożona, bo miałam Mike’a po swojej stronie. Nazywałam go swoim Aniołem Stróżem, a on nazywał mnie swoją Wonder Woman. Być może nie wymyśliliśmy super nazwy sojuszu typu Rock Stars, ale byliśmy w tej grze duetem. Dzięki temu widziałam jego świetną grę socjalną i strategiczną. Nick ukradł mój głos, nigdy nie chciał ze mną współpracować i bez przerwy chciał się mnie pozbyć. Ze względu na to, że nigdy ze sobą nie współpracowaliśmy, nie byłam w stanie dostrzec ruchów, które Nick wykonał. Teraz po obejrzeniu całego sezonu wiem, jak wyglądała jego gra i uważam, że Nick to fenomenalny zwycięzca”.

Alison o ruchu Angeliny z fałszywym ukrytym immunitetem –„Wierzę w to, że z perspektywy Angeliny to było po prostu zagranie strategiczne. Ona chciała zyskać poparcie jurorów i mieć na swoim koncie poprawne zagranie ukrytym immunitetem. Potem jednak ogarnęło ją szaleństwo i wymyśliła tą całą akcję z fałszywką. Myślę, że cały czas bolało ją to, że wcześniej nazwałam ją planem awaryjnym. To była kiepska decyzja i strategiczny błąd na moim koncie. Ona pragnęła mnie wyeliminować od tak dawna, że na sam koniec po prostu ją poniosło. Kiedy znalazłam tą fałszywkę i pokazałam ją Angelinie, ona zaczęła płakać, że teraz ona na pewno odpadnie. To była gra aktorska tak dramatyczna jak w operze mydlanej. Potem poszła na plażę i siedziała sama płacząc. Zachowywała się tak, jakby miała wrócić do domu. To była prawdziwa komedia. Zagrałam jednak tą fałszywką, bo zawsze jest jedna milionowa procenta szansy, że to jest prawdziwy ukryty immunitet. Sądzę, że ostatecznie ten ruch nie pomógł Angelinie zdobyć uznania jury. Wręcz przeciwnie – wszyscy uznali to za osobisty atak na moją osobę a nie za fantastyczny ruch strategiczny”.

Źródło: CBS

Alison o swoim największym błędzie – „Największym minusem mojej gry było to, że dopuściłam, iż inni uznali mnie za tak ogromne zagrożenie. Za tym, że co radę otrzymywałam głosy, stał jakiś powód. Pozostali dostrzegli, że jestem w stanie wygrać, dlatego chcieli się mnie pozbyć, zanim uda mi się dotrzeć do zadania z rozpalaniem ognia w finałowej czwórce. Nazywam to efektem Bena z Survivor 35, kiedy to uczestnicy czekali z jego eliminacją, a on potem zaskoczył ich ukrytymi immunitetami i na koniec uratował go twist z rozpalaniem ognia. A to był ostatni sezon, jaki widzieliśmy przed wylotem na Fidżi. Dlatego też ludzie bali się dopuszczać zagrożenia zbyt daleko. Właśnie dlatego Christian otrzymał w sumie aż 18 głosów. I właśnie dlatego byłam celem przez 5 rad z rzędu”.

Alison o potencjalnym finale – „Ocena tego jest skomplikowana, bo odpowiednie rozegranie końcówki jest bardzo istotne. Widzieliśmy, jak na sam koniec Nick zaczął wymiatać w zadaniach. Sądzę jednak, że po eliminacji Christiana byłam w tym finale w stanie pokonać każdego z finałowej szóstki”.

Alison o swoim edicie – „To było dla mnie miażdżące emocjonalnie, bo na wyspie dałam z siebie wszystko. Na pewnym etapie stałam się nawet głównym kandydatem do zwycięstwa. I potem na ekranie byłam taka niewidzialna. Wiele osób nie potrafiło mi kibicować, bo ze względu na tak słaby edit wiadomo było, że nie wygram. Na wyspie wydarzyło się tak wiele chwil, które były dla mnie bardzo ważne. Jestem ogromną fanką tego programu i chciałam się podzielić tym doświadczeniem z moimi bliskimi. A jedyne, co pokazali w odcinku, to jak przewróciłam się na zadaniu albo wcisnęli mi jakąś 5-sekundową wypowiedź. To naprawdę złamało mi serce. Wiem, że rozegrałam fenomenalną grę, a moja historia nie została pokazana. Rozumiem jednak to, że produkcja musi skondensować 3 dni w 40 minut. Ta obsada była bardzo różnorodna i dynamiczna, więc producenci postanowili pokazać mniej gracza, który logicznie oceniał sytuację zamiast wywoływać dramę. Szkoda, że nie pokazali tego, jak bliskie relacje miałam z Mike’iem i Karą. Te relacje powstały dnia drugiego i przetrwały do dnia 37, więc nie rozumiem, jak mogli tego nie pokazać”.

Pieprzony ogień! Pewnie coś takiego musiała pomyśleć sobie Kara Kay, gdy została wyeliminowana tuż przed finałową radą. Aby wejść do finału 30-letnia agentka nieruchomości musiała jedynie rozpalić ogień szybciej od Mike’a. Ogień jednak nigdy się nie zapalił. Czy ciężko było odejść z gry w taki sposób? Jak ocenia swoje szanse w finale? I jak wyglądało jej spotkanie z Danem w Ponderosie?

Kara o swojej eliminacji – „Ciężko jest odpaść 38 dnia w 39-dniowej grze, ale fakt, że odpadłam w zadaniu z rozpalaniem ognia, jest akurat na plus. Miałam aż dwie szanse na przetrwanie – zadanie o immunitet i to z rozpalaniem ognia. Dwa razy mój los leżał w moich własnych rękach. Wszystko zależało ode mnie i sama odniosłam tę porażkę. Co najciekawsze, byłam przekonana, że wygram tę konkurencję. Tego dnia ćwiczyłam rozpalanie. Rozpaliłam pięć ognisk raz za razem. Wielokrotnie rozpalałam ogień w trakcie całego trwania gry. Byłam więc bardzo pewna siebie. Podczas rady jednak tak bardzo się zestresowałam, że przez cały czas używałam niewłaściwej strony krzesiwa. Patrzenie, jak ogień Mike’a przepala linę, było okropnym uczuciem”.

Kara o swoich szansach na zwycięstwo – „W finale chciałam siedzieć z Mike’iem i Angeliną. Uznałam, że w takim składzie mam największe szanse na wygraną, a to dlatego, że byliśmy trójką Goliatów. Nick prowadził bardzo dynamiczną grę i dlatego chciałam go wyeliminować już od kilku odcinków. Nasze gry bardzo się od siebie różniły. Sądzę, że gdybym wygrała rozpalanie ognia, ostateczny wynik byłby taki sam, bo sama byłam pod wrażeniem gry Nicka. Miałam kilku przyjaciół w jury i zgarnęłabym kilka głosów, ale sama nie wiem. Nie mogę powiedzieć, że z pewnością pokonałabym Nicka w finałowym głosowaniu”.

Źródło: CBS

Kara o swoim finałowym głosie na Mike’a – „Zagłosowałam na niego, bo on rozegrał taką grę, jaką ja planowałam rozegrać. Był po prostu kimś lubianym przez innych i dla każdego stał się najlepszym przyjacielem. Na finałową radę poszłam z otwartym umysłem. Byłam pod wrażeniem gry Nicka, ale moim zdaniem gra Mike’a była o wiele lepsza. Tak wiele rzeczy działało na jego niekorzyść. Przede wszystkim był już milionerem, więc w tym finale to on miał pod górkę. To on był Dawidem w tej finałowej trójce”.

Kara o swoim największym błędzie – „Powinnam była wygrać ten finałowy immunitet. Wtedy to ja bym decydowała o składzie finału. Moim zdaniem przegranie tego zadania było moim jedynym błędem. Poza tą jedną przegraną konkurencją jestem naprawdę dumna ze swojej gry”.

Kara o spotkaniu z Danem na Ponderosie – „Na początku było trochę dziwnie, ale Dan szanuje grę, którą prowadziłam. Rozumiał, dlaczego podjęłam taką a nie inną decyzję, chociaż nie był z tego powodu najszczęśliwszy”.

A co wy sądzicie o grze Daviego, Alison i Kary?



Dodaj komentarz