Zapoznaliśmy się już z wywiadami trzech ostatnich wyeliminowanych osób z Survivor David vs Goliath. Teraz nadeszła pora, aby zaznajomić się z wypowiedziami trójki finalistów. Co mają do powiedzenia o swojej drodze do finału Angelina, Mike i Nick? Odkryjmy ostatnie już tajemnice zakończonego 37 sezonu Survivor!
Być może Angelina Keeley nie wygrała Survivor, ale jest zdecydowanym zwycięzcą, jeśli chodzi o ilość otrzymanego czasu antenowego. Czy to była walka o kurtkę, błaganie o ryż, czy też zwykłe rozmowy, na ekranie było jej najwięcej. Nie ma się czemu dziwić, gdyż 28-letnia konsultantka finansowa była jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci sezonu. Co ma do powiedzenia o swoim ruchu z fałszywym ukrytym immunitetem? Czy jest zawiedziona tym, że nie otrzymała w finale ani jednego głosu od jurorów? I czy zagrałaby ponownie?
Angelina o finale – „To nie jest tak, że nie spodziewałam się przegranej. Widziałam reakcje jurorów na radach i zdawałam sobie sprawę, że czeka mnie ciężka walka o ich głosy. Dałam jednak z siebie wszystko. Wytłumaczyłam im swoją grę z mojej perspektywy. Każdy z naszej trójki prowadził zupełnie inną grę. Chciałam podkreślić to, czym moja gra różniła się od pozostałej dwójki. Moim zdaniem miałam najcięższą drogę do finału. Nie byłam jednak zaskoczona ostatecznym wynikiem i bardzo cieszę się szczęściem Nicka. I choć po eliminacji Elizabeth i po tym, jak wrzuciła mnie pod autobus na radzie, wiedziałam, że czeka mnie ciężka walka, nie poddałam się. W tej grze można jedynie dać z siebie wszystko i ja dałam z siebie wszystko. Nigdy nie miałam zamiaru się poddać. Chciałam dobrze się bawić dalszą grą i zobaczyć, jak daleko mnie to doprowadzi. Tym razem nie udało mi się wygrać, ale wiele się nauczyłam o sobie i z tego powodu jestem bardzo zadowolona”.
Angelina o swojej wymarzonej finałowej trójce – „Od momentu wizyty bliskich chciałam dojść do finału z Nickiem i Mike’iem, chociaż byłam też otwarta na finał z Daviem. Kiedy jednak Davie na nagrodę wybrał Karę a nie mnie, dotarło do mnie, że on chce do finału zabrać Karę. Byłam wściekła. To był dla mnie koniec naszej współpracy. Chociaż go uwielbiam, wiedziałam, że jego intencje wobec mnie nie są najlepsze. Od tego momentu byłam zdecydowana na finał z Nickiem i Mike’iem. Dnia 38 uczyłam Mike’a rozpalać ogień. W Jabeni to ja zawsze rozpalałam ogień. W połączonym plemieniu po odejściu Carla po raz kolejny stałam się główną opiekunką ogniska. Miałam nawet zamiar przekonać Nicka, aby do finału zabrał Mike’a i żebym to ja walczyła z Karą w rozpalaniu ognia. Chciałam być bohaterem, który wygrał to zadanie. Odkąd pojawił się ten twist, osoba, która jest automatycznie zabrana do finału, od razu ma przypisywaną łatkę najsłabszego zawodnika z całej czwórki. Bez względu na to, czego wcześniej się dokonało w grze, w ten sposób zwycięzca zadania o immunitet daje jurorom do zrozumienia, że ty jesteś uważany za najłatwiejszego przeciwnika do pokonania w głosowaniu jury. Ostatecznie jednak tego nie zrobiłam i bardzo tego żałuję. Wtedy mogłabym pochwalić się pokonaniem Kary jako jednym z moich ruchów. Może nie wygrałabym dzięki temu miliona dolarów, ale miałabym satysfakcję, że doszłam do finału sama a nie dzięki Nickowi”.
Angelina o ruchu z fałszywym ukrytym immunitetem – „Muszę powiedzieć całą prawdę o tym ruchu. To był ruch zarówno strategiczny jak i emocjonalny, tak jak wiele innych moich ruchów. Zacznijmy od aspektu strategicznego. Wiedziałam, że Nick ma immunitet. Ja miałam ukryty immunitet. Zostały więc tylko trzy możliwości do eliminacji: Alison, Kara i Mike. Wiedziałam, że Alison chce do finału zabrać Karę, bo myślała, że z łatwością ją w tym finale pokona, więc jedyną opcją do eliminacji dla niej był Mike. Z kolei ja z Mike’iem chciałam dojść do finału, więc postanowiłam go chronić. Chciałam, aby Alison myślała, że ma prawdziwy ukryty immunitet, bo byłam jej wrogiem publicznym nr 1. Sądziłam, że jeśli ona będzie myśleć, że ma prawdziwy immunitet, to uzna, że ja go nie mam i zagłosuje na mnie. Wtedy Mike byłby bezpieczny, a ja poprawnie zagrałabym ukrytym immunitetem. Tego tłumaczenia oczywiście produkcja nie pokazała w odcinku, bo lepiej było ze mnie zrobić ciemny charakter, który odczuwa żądzę zemsty i dokonuje kolejnego kontrowersyjnego posunięcia. To był aspekt strategiczny. Jeśli chodzi o aspekt emocjonalny, Alison próbowała mnie wyeliminować praktycznie od połączenia. Rzucała w moją stronę złośliwe komentarze i próbowała umniejszyć mojej grze, a ja naprawdę miałam wiele okazji, żeby się jej pozbyć, a tego nie zrobiłam. Ona po prostu nigdy nie chciała naprawić naszej relacji. Więc tak, odczuwałam lekką chęć zemsty. Chociaż każdy obiecuje sobie, że nie da się ponieść emocjom, te emocje są obecne na wyspie. Po zakończeniu gry rozmawiałyśmy o tym kilka razy. Mam nadzieję, że uda nam się ruszyć naprzód, bo mamy ze sobą tak wiele wspólnego. Uwielbiam tę dziewczynę i nigdy nie chciałam jej skrzywdzić, ale tak, czułam chęć dokonania zemsty”.
Angelina o tym, na kogo zagłosowałaby w razie remisu – „To trudne pytanie. Naprawdę nie wiem. Cóż, gdybym musiała zagłosować od razu na wyspie bez obejrzenia odcinków, pewnie zagłosowałabym na Mike’a. Po obejrzeniu sezonu w telewizji i zobaczeniu wszystkich ruchów i strategii Nicka, zagłosowałabym na niego. Szanuję jednak ich obu i cieszę się, że nie musiałam podejmować takiej decyzji”.
Angelina o potencjalnym powrocie w przyszłości – „To był zaszczyt, że zaproszono mnie do udziału w grze jeden raz. To jest niesamowite, że Jeff powiedział, że chciałby właśnie mojego powrotu, biorąc pod uwagę to, jak mocna to była obsada. Jeff, moja odpowiedź brzmi: złóż mi ofertę, której nie będę w stanie odrzucić”.
Mike White zaczynając grę był już sławny i miał na koncie więcej niż milion dolarów. Jak więc udało mu się dotrzeć do samego finału? 47-letni filmowiec prowadził po prostu cichą, logiczną grę, jednak okazało się to niewystarczające do uzyskania tytułu zwycięzcy. Co sądzi o swojej przegranej? Co mógł zrobić inaczej? I czy zagrałby ponownie?
Mike o finałowym głosowaniu – „Cóż, zawsze jestem drużbą, nigdy panem młodym. Nie dostałem kilku głosów, które myślałem, że otrzymam. Dostałem też kilka głosów, których nie sądziłem, że otrzymam. Ciężko mi było odczytać to, co myślą jurorzy. Na pewnym etapie oglądania sezonu zacząłem się nawet zastanawiać, czy to możliwe, że wygrałem. Możliwość wygranej była jednak dla mnie przerażająca. Ostatecznie cieszę się z finałowego wyniku. Chciałem wygrać i po to grałem, ale w finale siedziałem jako milioner obok chłopaka, którego ojciec musiał sprzedawać swoją krew, żeby mieć pieniądze na mleko. Jako widz oglądający program przed telewizorem pewnie chciałbym, aby to właśnie ten chłopak wygrał, a nie ja, więc chyba był to najlepszy wynik z możliwych. Gdybyśmy walczyli tylko o tytuł Sole Survivor, łatwiej byłoby mi wygrać. W tej grze jednak walczyliśmy też o pieniądze. Milion dolarów to nadal dla mnie duża ilość pieniędzy, ale nie zmieniłoby to zbytnio mojego życia w przeciwieństwie do Nicka. Uwielbiam go. Nie próbuję umniejszyć jego wygranej, bo pokonał mnie uczciwie i sądzę, że jurorzy głosowali na niego dlatego, że lepiej ocenili jego grę od mojej”.
Mike o swojej wymarzonej finałowej trójce – „Chciałem być w finale z innymi Goliatami. Dlatego właśnie ludzie nie chcieli mojego sukcesu – bo byłem Goliatem. Gdy tylko dnia 1 Jeff ogłosił motyw sezonu, wiedziałem już, że jedyną szansę na zwycięstwo w finale Goliat ma tylko z dwójką innych Goliatów. Dlatego właśnie po połączeniu chciałem eliminować Dawidów. W finale czułbym się komfortowo po prostu z dwójką Goliatów. Nie twierdzę, że pokonałbym każdego z nich, ale miałbym wtedy o wiele większe szanse. Jeśli jednak do finału miał dojść jeden z Dawidów, cieszę się, że to był właśnie Nick. Uwielbiam go i jeśli miałem z kimś przegrać, dobrze, że to był właśnie on”.
Mike o tym, czy cokolwiek by zmienił w swojej grze – „Jestem naprawdę zadowolony z ostatecznego wyniku. Przez kilka ostatnich tygodni często rozmyślałem nad tym, że może powinienem był bardziej walczyć o głosy jurorów na finałowej radzie, bo właśnie swojego występu na tej radzie żałuję najbardziej. Za bardzo bałem się zaatakować grę moich przeciwników. Stchórzyłem. Po prostu bałem się konfrontacji. Nie byłem wtedy pewien, jak powinienem rozegrać tę radę”.
Mike o potencjalnym powrocie w przyszłości – „Sam nie wiem. To jest taka trudna gra. Gdybym otrzymał tę propozycję dzisiaj, moja odpowiedź brzmiałaby: nie. Nie sądzę, abym był w stanie przejść przez to jeszcze raz”.
Nick był jednym z Mason i Dixon. Nick był jednym z Rock Stars. 27-letni publiczny obrońca może dodać na swoje konto jeszcze jeden tytuł: Sole Survivor, który zdobył, gdy w finale Survivor David vs Goliath pokonał Mike’a i Angelinę. Co sądzi o przebiegu finałowej rady? I czy faktycznie odpadłby z gry jako pierwszy, gdyby nie medyczna ewakuacja Pata?
Nick o finałowej radzie – „Przed radą liczyłem głosy jurorów i czułem, że mam spore szanse na wygraną. Uważałem, że prowadziłem dobrą grę i że zasługiwałem na to zwycięstwo bardziej niż ktokolwiek inny. Nie byłem jednak całkowicie pewny, czy zdobyłem głosy. Cała nasza trójka bardzo dobrze poradziła sobie na finałowej radzie. Jurorzy byli świetni i nie pokazali nam swoich emocji odnośnie tego, komu w tym finale kibicowali. Nawet byli dosyć uszczypliwi, bo nie potrafiłem domyślić się, kto na kogo głosował. Najbardziej zaskoczył mnie głos Christiana, ale nie mam do niego żalu. Mike prowadził świetną grę, więc jest ok”.
Nick o tym, komu kibicował w zadaniu z rozpalaniem ognia – „W tamtym momencie trzymałem kciuki za Mike’a. Mike prowadził naprawdę mocną grę, ale wtedy chciałem, aby trójka z Jabeni dotarła razem do finałowej trójki. Według wielu osób Mike był dla mnie o wiele większym zagrożeniem, ale tak naprawdę trudno jest odczytać to, co myślą jurorzy. Kara była takim słodziakiem, więc uznałem, że każde z ich dwójki jest dla mnie tak samo dużym zagrożeniem”.
Nick o swojej potencjalnej eliminacji w 1 odcinku – „To jest dobre pytanie. Sam nie wiem. Cieszę się, że nie poszliśmy wtedy na radę. Myślę, że wcale bym nie odpadł, ale to dobrze, że ta rada się nie odbyła. Odcinek wyedytowano tak, jakbym miał odpaść, więc może padłoby na mnie. W tej grze potrzebne jest też szczęście, a ja miałem szczęście, że do tej rady nie doszło. I to jest najpiękniejsze w Survivor – nie wiadomo, co się za chwilę wydarzy. Mogłem odpaść jako pierwszy, a ostatecznie wygrałem cały sezon”.
Nick o tym, czy wygrałby bez trzech wygranych immunitetów – „Ciężko stwierdzić. Cieszę się, że nie musiałem tego sprawdzać. Niby Mike i Angelina twierdzą, że chcieli finałowej trójki ze mną, ale nigdy nic nie wiadomo. Jestem pewien, że gdyby Alison wygrała immunitet w finałowej piątce, to ja byłbym głównym celem. Angelina bardzo chciała poprawnie zagrać swoim ukrytym immunitetem, więc może zagrałaby nim wtedy na mnie. W tej cholernej grze nigdy nie jest wiadomo, co się za chwilę wydarzy. Myślę, że udałoby mi się dotrzeć do finału bez immunitetów, ale cieszę się, że nie musiałem tego sprawdzać”.
Nick o potencjalnym powrocie w przyszłości – „No pewnie! Bez zawahania! Jestem fanem tego programu. Nie obchodzi mnie to, jak daleko zajdę kolejnym razem. Nie czuję, że musiałbym bronić swojego tytułu czy coś w tym stylu. Po prostu chciałbym ponownie zagrać w Survivor. To jest najlepsza gra na świecie!”.
A co wy sądzicie o grze Angeliny, Mike’a i Nicka?