Czego nie zobaczyliśmy w siódmym odcinku Survivor: Ghost Island?

Przez wiele osób Bradley postrzegany był jako największy „złoczyńca” w sezonie. Jego komentarze w stosunku do pozostałych zawodników sprawiły, że wielu z nich marzyło o jego eliminacji, ale czy wyglądało to tak naprawdę? Zobaczmy, co ukryli przed nami edytorzy.


Zdjęcie: Robert Voets / CBS Entertainment

Bradley uważa się za świetnego gracza w Survivor, ale jest również świadom swoich wad – jest niecierpliwy, chamski, lubi rządzić innymi. Zdaniem edytorów właśnie to było powodem jego eliminacji, ale czy tak faktycznie wyglądała sytuacja na wyspie?

Student prawa uważa, że jego zachowanie nie było jedynym powodem jego eliminacji. „To na pewno był blindside, ale myślę, że nie było całkowicie widoczne to, że Dom postrzegał mnie jako wielkie zagrożenie, co wielokrotnie powtarzał mi po powrocie z Fidżi. Uważał, że chcę wyeliminować wszystkich starszych uczestników, bo pozbyłem się Brendana, a potem Stephanie. Myślał, że nie może mi ufać”.

Czy Bradley jest świadomy tego, jak przez pozostałych graczy było odbierane jego ciągłe narzekanie na warunki w Malolo? „W stu procentach. Chciałem [narzekać] strategicznie. Obóz Malolo w porównaniu z Naviti był [przekleństwo]. Narzekałem tak, aby oryginalni Malolo poczuli się lepiej z tym, że przegrywali, więc powiedziałem, że to jest jakiś żart i teraz już wiadome dlaczego przegrywali. Zawsze mówiłem, że to nie ich wina, że przegrywali – mówiłem, że to przez to, że jest tam bardzo wietrznie i zimno w nocy, nie dało się spać dłużej niż kilka minut. W obozie Naviti było ciepło i nie było wiatru, bo byliśmy po drugiej stronie wyspy. To przez to. Zdałem sobie sprawę z tego w wypowiedzi, którą mogliście zobaczyć, gdzie powiedziałem, że to w ogóle nie działa i narzekam zbyt dużo, ale nie siedziałem całymi dniami myśląc, że jest beznadziejnie. Chciałem zbudować więź z innymi, ale się nie udało”.

Źródło: CBS

Zapytany o to, co wydarzyło się podczas rady plemienia Bradley powiedział: „Nie postrzegano mnie jako kogoś, kogo trzeba zaciągnąć do finału, bo i tak nie wygram. Postrzegano mnie jako zagrożenie. Powie wam to Domenick, to samo powiedział mi Jeff po mojej eliminacji, powiedział to też podczas rady plemienia – „Dzisiaj wyeliminowaliście osobę, która prawdopodobnie wygrałaby tę grę. Po jego eliminacji możliwe, że któreś z was ją wygra”. W odcinkach nie widzieliście tego, że nie ufałem Chelsei. Proponowała moją eliminację już drugiego dnia gry. Na szczęście złożyła tę propozycję Kellyn, która mi to zdradziła. Wiedziałem, że nie mogę jej ufać. Na szczęście miałem tam Doma, któremu, jak mi się wydawało, mogłem zaufać. Nie byłem bardzo zadowolony, że jestem w takim składzie plemienia [trzeciej wersji Naviti]. To nie było dla mnie dobre przemieszanie. Nie czułem się pewnie, ale nie widziałem żadnego powodu dla którego inni mieli mnie wyeliminować z gry przed połączeniem plemion. Wiedziałem, że od razu po połączeniu musiałbym wyeliminować Chelsee albo sam bym odpadł, ale Domenick myślał, że eliminuję graczy z dziećmi, bo mogliby zdobyć sympatię jury. Najpierw Brendan, potem Stephanie. Myślał, że on będzie następny. Prawdę mówiąc, Dom jest jednym z moich ulubionych ludzi w tej grupie. Praktycznie z nikim innym nie rozmawiało mi się tak dobrze. Jego historie są najzabawniejsze. Zdradziłbym go w którymś momencie gry, ale nie byłoby to szybko”.

Jakie były plany Bradleya na grę po połączeniu plemion? „Z mojego punktu widzenia już drugiego dnia powstał sojusz: Wendell, Domenick, Morgan, ja oraz Kellyn. Doszło do przemieszania, więc nie udało nam się sprawdzić tego paktu. Ja i Kellyn w stu procentach rządziliśmy oryginalnym Naviti w Malolo. Razem decydowaliśmy kto odpadnie z gry, a potem rozmawialiśmy z pozostałymi tak długo, aż zaproponowali eliminację osoby, której chcieliśmy się pozbyć. Wszyscy myśleli, że to ich decyzja. Dlatego widzieliście sceny, gdzie Des i Chelsea proponują, kto powinien odpaść. To nie był ich pomysł. Tak myślały, ale wcześniej proponowały po dziesięć innych rozwiązań, które były odrzucone. Nie widzieliście też tego, jak podczas swojego pobytu w Naviti 2.0 Dom mówi, że ktoś z pary ja-Kellyn musi odpaść, bo jesteśmy zbyt sprytni. Nie chciał, żebyśmy byli razem. Ja byłem z Kellyn, z nami trzymał się też Sebastian. Ja, Kellyn i Sebastian spaliśmy na brzegu szałasu, dlatego nazywaliśmy siebie „Brzegiem szałasu” – to była nazwa naszego sojuszu. Kiedy dołączyła do nas Jenna, nazwaliśmy się „Dżunglową czwórką”, bo razem spaliśmy w krzakach, ponieważ w szałasie było tak zimno i wietrznie, że nie dało się tam wytrzymać. Kiedy znalazłem się w Naviti po drugim przemieszaniu byłem załamany, że byłem znów w plemieniu z Chelseą. Nie chciałem z nią grać. Nie ufałem jej.

Źródło: CBS

Jak wyglądałaby gra Bradleya, jeżeli przetrwałby tę radę plemienia? „Chciałem iść z Jenną i Sebastianem do finału. Myślałem, że bym ich pokonał. Wiedziałem, że ciężko byłoby pokonać kogoś, kto byłby strategiczny i miałby dobrą historię. To wygląda tak, jakby wszyscy mnie tam nienawidzili, ale tak naprawdę byliśmy ze sobą blisko. Nawet Stephanie – rozmawialiśmy o strategii oraz o życiu i byliśmy blisko przed jej eliminacją. Teraz jesteśmy bardzo blisko, bo biegaliśmy razem po Australii przez trzy tygodnie. Chciałem grać z Michaelem i Kellyn, byliby moimi najbliższymi sojusznikami. Miałem Sebastiana, Jennę i Des. Byłem też blisko z Wendellem. Był ze mną od pierwszego dnia. Miałem też Doma. To dzięki mnie Wendell i Dom byli blisko.

A co wy uważacie o grze Bradleya?

One thought on “Czego nie zobaczyliśmy w siódmym odcinku Survivor: Ghost Island?”

  1. Wielkie ego i tyle w temacie. Takie świetny z niego gracz, a nie potrafił tego ukryć? Widział, że Chelsea chce się go pozbyć, ale nic nie zrobił, czyli ona zrobiła lepszą robotę niż on. Tak naprawdę to powinien celować w nią, bo realnie to Bradley i Chelsea byli w mniejszości, bo byli „nowi” w tym plemieniu i kluczem było przekonanie Domenicka, żeby wywalił tą drugą osobę.

Dodaj komentarz