Piotr Krystkiewicz o swoim pobycie na Wyspie Przetrwania

Piotr był jednym z bardziej charakterystycznych uczestników Wyspy Przetrwania. Decyzje strażaka, który w swoim codziennym życiu kierował się zasadami wiary, doprowadziły do podziałów w plemieniu Vuku. Mężczyzna udowodnił jednak, że w grze, tak jak i w życiu, nie boi się podejmować ryzyka i stawia wszystko na jedną kartę.


Źródło: Polsat

Survivor Polska: W jaki sposób dowiedziałeś się o programie? Co sprawiło, że postanowiłeś zaryzykować i wziąć udział w tej wyjątkowo trudnej przygodzie? A może właśnie nie takiej trudnej, gdyż z zawodu jesteś strażakiem, więc zapewne często znajdowałeś się w bardziej niebezpiecznych sytuacjach. Sądzisz, że Twój zawód dawał Ci przewagę na wyspie?

Piotr: O programie dowiedziałem się zupełnie przypadkowo. Jak wcześniej mówiłem – nie oglądam telewizji. Będąc u rodziców w czasie leczenia kontuzji natrafiłem na reklamę w tv i postanowiłem spróbować. Pomyślałem, że i tak pewnie się nie dostanę, ale zgłoszenie wyślę bo przecież nic nie tracę. Nie można porównać przygody z „Wyspą Przetrwania” do skali trudności mojego zawodu. Tam (na wyspie) nie walczyliśmy o życie i nie narażaliśmy własnego. Co nie zmienia faktu, że pobyt tam nie należał do łatwych i przyjemnych (chociażby z powodu braku jedzenia). To, kim jestem z zawodu, nie miało tam kompletnie żadnego znaczenia, więc nie dawało mi to przewagi.

SP: Czy przed udziałem w programie znałeś wcześniej ten format? Oglądałeś może którąś z zagranicznych edycji programu?

P: Przed udziałem widziałem dosłownie jakieś urywki zagranicznych wersji, ale raczej pod kątem ewentualnych zadań. Poza tym o moim wyjeździe na wyspę dowiedziałem się kilka dni przed, więc nie miałem możliwości zapoznania się z innymi edycjami.

SP: Czy rozpoczynając rozgrywkę miałeś zaplanowaną jakąś strategię na przetrwanie?

P: Nie, nie miałem żadnej strategii. Nie spodziewałem się w ogóle, że dojdę tak daleko.

SP: Grę zacząłeś w plemieniu Yakavi, w którym nie widzieliśmy zbyt wiele strategii. Jak więc zapadały decyzje o eliminacji kolejnych osób?

P: Decyzje w Yakavi zapadały raczej z rozsądku i eliminacji najsłabszych ogniw drużyny. Jak widać wiele razy byliśmy zgodni.

SP: Gdy nastąpiło przemieszanie i były wybierane nowe składy plemion, Bartosz od razu oddał Cię do Mataki. Jak to wtedy odebrałeś? Czym Twoim zdaniem kierował się Bartosz?

P: Kiedy dowiedziałem się, że Bartek musi oddać jednego z mężczyzn wiedziałem, że wybór padnie na mnie. Bartek z Klockiem traktowali się jak bracia, więc właściwie nie byłem zaskoczony. Nie miałem żalu do Bartka, jeśli pytacie, co wtedy czułem. Właściwie nie miał innego wyboru. Musiał wybrać sobie nową mocną drużynę, by dojść jak najdalej.

Źródło: Polsat

SP: W odcinkach, w których byłeś w Matace, było pokazanych wiele scen, w których sojusz czwórki spędzał ze sobą czas bez Ciebie. Czy czułeś się wyalienowany w tej grupie? Czy może jednak czwórka z Mataki próbowała jakoś bardziej się z Tobą zintegrować? W końcu był nawet moment, w którym zadeklarowałeś, że od teraz jesteś żółty. Na ile było to szczere? Czy padły jakieś konkretne propozycje sojuszu? Czy choć przez moment miałeś poczucie, że jesteś równorzędnym członkiem ich grupy?

P: Nie czułem się wyalienowany, ale zdawałem sobie sprawę, że spędzili ze sobą wiele czasu i mieli swój wspólny sojusz. Jak widać na początku w Yakavi też trzymałem się na uboczu, ale to dlatego, że obserwowałem ludzi. Tu odpowiem na kolejne pytanie, dlaczego podjąłem decyzję o głosowaniu za „czerwonymi” podczas pamiętnej rady plemienia – obserwacje ludzi, trudny czas spędzony z ludźmi z Yakavi (wspólny głód i brak ognia) oraz kilka innych rzeczy, które wyszły na radzie plemienia miało wpływ na moją decyzję czego nie żałuję.

SP: Po połączeniu plemion ostatecznie postanowiłeś odwrócić się od sojuszu żółtych. Czemu ostatecznie podjąłeś taką decyzję? Czy faktycznie się wahałeś, czy może od początku wiedziałeś, że w ten sposób zagłosujesz? Dlaczego z całej czwórki postanowiliście głosować na Karolinę?

P: Taka była wola Yakavi.

SP: Okazało się, że twoja decyzja okazała się być kontrowersyjna dla członków sojuszu Mataka. Padło wiele oskarżeń w Twoją stronę chociażby ze strony Daniela. Jak Ty odbierasz całą tą sytuację? Co czułeś wtedy, a jak oceniasz swoją decyzję z perspektywy czasu? Czy teraz, gdy minęło tyle czasu, żałujesz wykonania tego ruchu? Czy ten konflikt nadal trwa, czy może po zakończeniu programu udało wam się dojść do porozumienia?

P: Myślę, że Daniel przesadził i to bardzo, ale rozumiem. Polubili się. Chciał żeby cała resztka Mataki doszła jak najdalej. Trudno, powiedział to pod wpływem emocji (każdemu się może zdarzyć). Kilka słów dość mocno zabolało (głównie te o tym, że nie jestem godzien być strażakiem), ale cóż… w każdym razie z Danielem jak i z resztą uczestników mamy dobry kontakt i chyba nikt nie ma do nikogo urazy. Zdajemy sobie sprawę, że była to gra i takie były zasady. Wiadomo też, że minęło już trochę czasu, jesteśmy najedzeni i myślimy inaczej.

SP: Kolejny odcinek przyniósł nam twist z parami. Co sądzisz o tym zwrocie akcji? Czy uważasz, że gdyby nie podział na pary, dotrwałbyś w programie dalej? Jakie byłyby Twoje plany na dalszą grę, gdyby do tego podziału nie doszło?

P: Myślę, że gdyby nie połączenie nas w pary, doszedłbym jeszcze dalej. Ciężko mówić o planach, skoro na wyspie wszystko mogło się zdarzyć.

Źródło: Polsat

SP: W odcinku pokazano nam, że w pewnym stopniu się poddałeś i pogodziłeś z eliminacją. Czy faktycznie nie miałeś już sił dłużej walczyć? Julka w pewnym momencie opracowała plan głosowania na Klotzka. Czy były jakieś realne szanse na jego wykonanie? Czemu postanowiłeś powiedzieć Klotzkowi o tym, że taki plan istnieje?

P: Pogodziłem się z eliminacją, ponieważ nie było opcji dogadania się z żółtymi (Mataką) i wyeliminowania np. Klocka. Jak widać walczyłem do końca, więc nie mogę sobie zarzucić, że się poddałem bez walki. Walczyłem by uratować nie tylko siebie, ale i Julkę. Niestety nie udało się.

SP: Czym kierowałeś się oddając swój czarny głos ostatecznie właśnie na Klotzka?

P: Mój głos oddany na Klocka to „żółta kartka” za to, jak zachował się po powrocie z przegranej i ostatniej dla mnie i dla Julki konkurencji.

SP: Jak oceniałeś swoją grę w momencie swojej eliminacji, a jak oceniasz ją teraz? Czy gdybyś otrzymał propozycję ponownego udziału w programie, przyjąłbyś ją? Jeżeli tak, to co byś zmienił w swojej grze?

P: Ciężko oceniać samego siebie. W ostatniej konkurencji dałem z siebie wszystko, by uratować Julkę. Tu nie chodziło tylko o mnie.

Dodaj komentarz